czwartek, 15 grudnia 2016

Zaraza

Jeszcze się dobrze nie spakowaliśmy na nasz narciarski weekend a Lidka się rozchorowała... I to tak z gorączką, ledwo żywa leży w łóżku. Wczoraj wieczorem czuła się dobrze, wygłupiała się z Emi a rano kaszel i ciepła głowa. Została w łóżku oczywiście. A w piątek ma być świąteczny podwieczorek w szkole i mamy przygotowany mały prezent dla nauczycielki na święta, więc raczej trzeba by do tej szkoły pójść. Mam nadzieję, że to jedna z tych infekcji wirusowych, co powodują bardzo złe samopoczucie ale się szybko kończą. Górskie powietrze potrafi człowieka uleczyć, ale trzeba mieć trochę siły, żeby na tym powietrzu trochę się poruszać. Czekamy na te narty od dawna a tu taka niespodzianka! Ach te dzieci i ich choroby...

Granat to taki świąteczny owoc. Pięknie wygląda kiedy leży w misce na stole, a w środku ma jakby śniegową gwiazdkę, w soczystej, świątecznej czerwieni.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz