środa, 27 marca 2024

Z życia wzięte

 Kilka obrazków z życia na przestrzeni ostatnich kilku dni.

Drugi tydzień kursu powoli się toczy. Przyjemnie wrócić „na chwilę” do szkoły.

Wielkanoc tuż tuż a nam nie wyrosła rzeżucha! Jakieś stare nasiona czy jak??? Posieję na nowo, może coś jeszcze wykiełkuje do niedzieli…

Pogoda u nas kapryśna, ale czasem można przyjemnie spędzić chwilę na balkonie. Gdy świeci słońce to można zobaczyć „naszego” gekona, który mieszka gdzieś tu przy domu, lubi się wygrzewać w cieple.


Poniżej lokalny urząd miasta, tak ładnie i kolorowo wygląda na wiosnę.

A tutaj ulubiona kawiarnia Emi w Nicei, pusta w czasie deszczu. Już w piątek Emi przyjedzie z Lyon  na święta i tam na mnie poczeka, aż skończę zajęcia i razem wrócimy do domu.

Troche materiału w kwiatki z okazji wiosny i świąt: nowy obrus i ścierki które mogą posłużyć za serwetki. Lubię Wielkanoc…



niedziela, 24 marca 2024

Jak ten czas leci!

 Nie wiem jak to się stało że nie pisałam tu już tyle czasu??? Marzec mija mi w expresowym tempie. 

Po rozmowie kwalifikacyjnej o której tu już kiedyś wspominałam doszłam do wniosku, że muszę trochę ożywić mój francuski i zapisałam się na kurs w Alliance Française w Nicei, tam gdzie już kiedyś chodziłam. Codziennie od 9 do 11.30. Jak wracam do domu po 13, po schodach pod górę ze stacji pociągu  to jestem trochę zmęczona. Ale lubię to całe zamieszanie. Za każdym razem poznaje nowych ludzi, z różnych stron świata, jest wesoło i interesująco. 

Co do owej rozmowy o pracę to nic z tej pierwszej nie wyszło, miałam potem inną, w agencji pośrednictwa pracy i może tu się coś uda? Na razie czekam na rozwój sytuacji.

Pogodę mamy ładną więc można przyjemnie spędzać czas na powietrzu. Niestety Lidka skręciła nogę i nie może zbyt dużo chodzić. Na szczęście nie jest to bardzo poważne (tak jak dwa lata temu). Chodzi w ortezie i nie opuszcza szkoły, trzeba tylko ją tam zawieźć i przywieźć. 

Poniżej kilka zdjęć ze spaceru w Cagnes sur mer, tam gdzie będziemy mieszkać za jakiś czas. Jeszcze noga Lidki była w normalnym stanie, następnego dnia grała w koszykówkę z koleżankami i stało się …







Do następnego razu!!!

czwartek, 7 marca 2024

Eze

 To jest pierwszy post z nowego cyklu pt “znalezione w archiwum “. Zdjęcia zrobione i nigdzie nie wykorzystane, a szkoda. Dzisiaj będzie o Eze.

Mała miejscowość położona częściowo przy plaży ( Eze sur Mer) a częściowo bardzo wysoko, z góry na dół lub odwrotnie można przejść “ Ścieżką Nietzschego”. 427 metrów różnicy wysokości, około 2 km skalistej wspinaczki, do zrobienia dla średnio wysportowanej osoby w odpowiednim obuwiu. Ktoś mi mówił, że łatwiej wejść pod górę niż w dół, ze względu na obciążenie kolan.  Niemiecki filozof bywał w tym miejscu i podobno inspirowało go do tworzenia. Imponującą starówkę na szczycie góry widać już z daleka i jest idealnym obrazkiem na pocztówki. Kręte uliczki prowadzą pod górę a na szczycie jest ogród botaniczny. Widoki zapierające dech w piersiach. Obowiązkowa destynacja turystyczna ludzi z dalekiego wschodu, zawsze można tam zobaczyć kogoś z tej części świata. Nic dziwnego bo jest to bardzo ciekawe miejsce. Jest tam też fabryka Fragonarda, słynnej francuskiej firmy produkującej perfumy, kosmetyki, pachnące świece, trochę ubrań i artykuły dekoracyjne do mieszkania, wszystko w charakterystycznym stylu. Można zwiedzić ten zakład, zobaczyć jak robią perfumy i oczywiście kupić ich produkty. Naprawdę warto tam pojechać. 














Na jednym ze zdjęć Olek jest w masce, bo byliśmy tam w czasie kiedy jeszcze był obowiązek zakrywania nosa i ust . Dobrze że już to się skończyło…

niedziela, 3 marca 2024

Cytrynowa olimpiada

 Tegoroczne „Fete du Citron” nie ma szczęścia do pogody. Ostatnio sporo pada a jak nie to jest pochmurno i pogoda ogólnie bardzo kapryśna. Czekałam na słoneczny dzień, żeby zrobić kilka ładnych zdjęć, bo cytrynowo pomarańczowe konstrukcje najlepiej się prezentują w świetle słonecznym. Niby się doczekałam a jak już dotarłam na miejsce to słońce schowało się za chmury… Trudno więc, trzeba było zaakceptować to co jest, żeby potem się nie okazało, że nie zdążyłam przed końcem festiwalu. Na szczęście telefon ma magiczne właściwości dodawania blasku zdjęciom, więc trochę koloru jest. 

Jako że we Francji będzie tego lata olimpiada, jest ona też tematem Święta Cytryny. Od kilku lat ta impreza wygląda tak, że na centralnym skwerze w Menton ustawione są piękne figury do podziwiania, można  tam pójść i popatrzeć za darmo. Wcześniej było to ogrodzone płotem i wejście było płatne. Teraz bilety trzeba kupić tylko na parady karnawałowe, które się odbywają kilka razy w tygodniu. Przygotowane są specjalne siedzenia na podwyższeniu, z których można podziwiać tancerzy, ruchome konstrukcje z cytrusów lub nie i inne atrakcje. Nie widziałam tego na żywo, tylko na zdjęciach. Zawsze mnie zadziwia ile autokarów z widzami przyjeżdża na te wydarzenia, w pewnych kręgach jest to bardzo popularny festiwal. 









Tutaj widać z bliska w jakiś sposób owoce są mocowane do drucianych konstrukcji. Sporo pracy przy tym jest jak widać . Każdy owoc trzyma gumka, uprzednio zahaczoną o drut, który jest pod spodem. Nie wiem jak teraz, ale wcześniej było to robione przez wolontariuszy.