czwartek, 12 grudnia 2019

Jak co roku...jarmark w Monako.

Policzyłam właśnie, że to już siódmy jarmark świąteczny w Monako, od czasu naszego przyjazdu do Francji. Co roku jest trochę podobny do poprzedniego ale też odrobinę inny. Tym razem jest więcej straganów, arktyczne dekoracje, karuzela-choinka (na której jeździ się siedząc w bombkach), zadaszone miejsce do jedzenia i wielorazowe kubki.
Przy zakupie napoju płaci się kaucję za ładny kubek w choinki, zrobiony z grubego plastiku. Żeby odzyskać 1 euro po wypiciu gorącej czekolady czy grzanego wina, wrzuca się go do specjalnego automatu i wypada błyszcząca moneta 1 euro z księciem Albertem, oczywiście. A kubki używane są ponownie. Nie wiem kto i gdzie je myje ale uważam, że to świetny pomysł, dobry dla środowiska. W poprzednich latach używano kubeczków z cienkiego styropianu, więc to wspaniała zmiana.






To widok z karuzeli, na cały jarmark




środa, 11 grudnia 2019

Przedświąteczne szaleństwo

Okres przed Bożym Narodzeniem to istne szaleństwo dekoracyjne w okolicznych miasteczkach i (i państewkach...). Wygląda to jakby każda miejscowość chciał prześcignąć pozostałe ilością światełek i świątecznych dekoracji. Są też jarmarki i lodowiska. W ciągu dnia gdy świeci słońce, trudno o zimową atmosferę. Za to po zmroku wszystko wygląda pięknie i kolorowo, pachnie grzanym winem i goframi więc można poczuć naprawdę, że nadchodzą święta.






piątek, 6 grudnia 2019

I znowu ten przedświąteczny czas...

Dziś Mikołajki. Tu we Francji nie ma takiej tradycji więc nasze dzieci czują się bardzo uprzywilejowane. Dziecko czy dorosły - każdy lubi dostać jakiś mały prezent. Ja dostałam dziś bardzo ładną świąteczną świecę w czerwonym szkle. Gdy wosk się wypali, będzie można wkładać tam małe świeczki i będzie czerwony świecznik.

Nasz stary kalendarz adwentowy ponownie jest w użyciu, pisałam już o nim kilka razy, tu i tu. Ciekawe jak długo jeszcze dziewczyny będą chciały go używać? Obecnie ten "stary dziadek" ma dużą konkurencję - w sklepach zatrzęsienie tego typu kalendarzy. Lidce spodobał się taki z figurkami z Harry'ego Pottera ale był bardzo drogi, więc nie kupiliśmy go, mimo że Lidka bardzo nalegała. No i tak się złożyło, że 4 grudnia byłyśmy w sklepie z zabawkami i wszystkie kalendarze adwentowe przeceniono o 70%, bo już były lekko "przeterminowane". Ale fuks! Tak więc Lidzia ma teraz 2 kalendarze i jest przeszczęśliwa! W przeciwieństwie do tych, który wydali na nie mnóstwo pieniędzy trochę wcześniej...

Jak co roku wyjęłam świąteczne dekoracje. Nie kupuję prawie nic nowego, lubię te stare i nie potrzebuję ich zbyt dużo. Kupiłam tylko pachnące świece w puszce w kształcie jabłek i porcelanowe zawieszki na okno z obrazkami na obu stronach no i świeże poinsecje. Tyle wystarczy.