piątek, 29 czerwca 2018

Jeszcze tydzień

Jeszcze tydzień i będą wakacje. Nareszcie! Tutaj jest już bardzo ciepło i naprawdę w takich warunkach nikt nie ma ochoty uczyć się i pracować. Zanim jednak schowamy budziki i wyjedziemy na kemping, jeszcze kilka trudnych zadań do wykonania. Emi ma egzaminy a Lidka dwa występy taneczne więc nerwy napięte... Ja mam trochę łatwiejsze zadanie, bo muszę tylko spakować nas na wielotygodniowy wyjazd - najpierw do Włoch, gdzie będą upały, a potem do Polski gdzie jak wiadomo pogoda może być bardzo różna. Trzeba też jeszcze kupić dużo różnych rzeczy. No a jeszcze dziś i jutro trzeba przygotować artystkę do występu: zapleść całą masę warkoczyków, bo fryzura ma być w stylu "plemiennym"( będzie grać dzikiego tubylca na tajemniczej wyspie) i odpowiedni makijaż. Będzie więc z tym trochę zabawy, ale na szczęście całkiem to lubię.

Jeszcze kilka zdjęć zrobionych ostatnio na statku.





























wtorek, 19 czerwca 2018

Tym razem widoczki z Cannes

Po Saint - Tropez przyszła kolej na Cannes - zaczęło się prawdziwe piękne lato więc od razu mamy ochotę na wycieczki. A jeśli jeszcze można to połączyć z wizytą na pięknym statku, to tym lepiej.
Mały spacer po nabrzeżu i starówce, potem kolacja na żaglowcu to naprawdę duża przyjemność no i okazja do zrobienia zdjęć, obowiązkowo!















środa, 13 czerwca 2018

Pocztówki z Saint - Tropez

W Saint - Tropez każda uliczka wygląda jak z pocztówki. Kolorowa kwintesencja Lazurowego Wybrzeża. Stare miasteczko jest elegancko odnowione i pięknie wygląda w czerwcowym słońcu. Kwitnące teraz oszałamiająco kolorowe kwiaty, jak biżuteria dodają całości uroku. W każdym zakamarku można znaleźć coś ładnego.


Pojechaliśmy w ostatnią niedzielę do Saint - Tropez i do Cavalaire sur Mer, które jest tuż obok. To w tym drugim byliśmy kiedyś na tygodniowym pobycie w podróży poślubnej a potem ponownie po 10 latach i ono właśnie po części jest sprawcą tego co się potem wydarzyło, czyli naszej przeprowadzki do Francji...

Pierwsze miasteczko jest bardzo ładne, jak pudełko czekoladek: butiki najdroższych firm, luksusowe jachty, elegancko ubrani ludzie. Dosyć snobistycznie ale też przyjemnie - myślę że warto pojechać tam  jesienią lub zimą żeby zobaczyć prawdziwe oblicze tego miejsca.


W oczekiwaniu na panini...


Był tam też taki sklep koło portu



Ciepło, leniwie, ładnie - czego chieć więcej?

W końcu można nosić prawdziwie letnie ubrania!





"Do you Saint Tropez?"

poniedziałek, 11 czerwca 2018

Francja, 8 rano

Nieduże miasto, w którym mieszkamy we Francji czasem wygląd na wymarłe, innym razem sporo się tu dzieje. Taką porą, kiedy w lokalnym centrum jest jak w ulu, jest wczesny ranek. W zbudowanym tuż obok gimnazjum większość lekcji zaczyna się o ósmej - sznur samochodów podjeżdża pod szkołę, część uczniów dowożona jest przez rodziców, druga połowa przychodzi piechotą. Dyrektor szkoły często stoi przed wejściem i wita dzieci albo je pogania, kiedy dzwoni już dzwonek. W małym kościele, który jest na przeciwko też biją dzwony.

Obok budynku szkoły jest piekarnia - najlepsza w okolicy. Zapach pieczywa wydostaje się na zewnątrz, w środku piętrzą się ładnie ułożone bagietki, croissanty, pain au chocolat i wiele innych pyszności. Swoją idealnie przypieczoną skórką proszą się, żeby je kupić i nie jest łatwo to wołanie zignorować, szczególnie w deszczowy, poniedziałkowy poranek... W takich chwilach czuję, że jestem we Francji - tak sobie tutejsze życie kiedyś wyobrażałam, zanim tu zamieszkaliśmy. I to jest przyjemne. Za to jak trzeba załatwić prostą sprawę w banku, która urasta do wielkiego problemu lub gdy jest kolejny dzień strajku pracowników kolei to ujawnia się ta gorsza strona tego kraju. No ale najwyraźniej trzeba się do tego po prostu przyzwyczaić i za bardzo nie przejmować, tylko skusić się na tego pysznego rogalika i pomyśleć wtedy, jak miło bywa we Francji, o ósmej rano...



czwartek, 7 czerwca 2018

Nagroda

Czasem każdy ma gorszy dzień: wydarzy się coś złego, ktoś się z kimś pokłóci, jest nam smutno albo po prostu jesteśmy zmęczeni i wszystko przychodzi nam z trudem. I na szczęście w takie dni czasem zdarzają się też takie małe dobre sytuacje, o których ja zawsze myślę, że to nagroda dla mnie za to co trudne i niedobre. I chociaż to są zwykle drobiazgi, to sprawiają mi wielką przyjemność. Przypadkowe włączenie radia akurat na początek ulubionej audycji; znalezienie ostatniej pysznej zagubionej czekoladki w jakimś pudełku do którego wpadła przypadkiem; odkrycie, że dopisano kolejną część do ulubionej książkowej serii; znalezienie nowego fajnego przepisu na obiad, kiedy gotowanie jest ostatnią rzeczą na którą mam ochotę; niespodziewana przecena w ulubionym sklepie z ubraniami, w którym miałam upatrzoną sukienkę... To niby takie drobnostki, mało ważne momenty ale czy to nie z takich chwil składa się życie? I to one decydują na koniec dnia, czy był on udany, czy nie. Ważne, żeby zauważyć i docenić te małe nagrody w każdej sytuacji i wtedy zrobi się trochę lepiej, obiecuję...


środa, 6 czerwca 2018

W domu

Wróciliśmy do domu we Francji po kilku szybkich dniach spędzonych w Gdyni. Tam piękna pogoda, gorąco, wakacyjnie. Ilość członków rodziny i znajomych, których spotkaliśmy stanowczo zbyt duża jak na te kilka dni. Oczywiście takie spotkania są bardzo miłe ale ilość wrażeń i emocji sprawiła, że zawsze po takich wyjazdach czujemy się "zakręceni". Na co dzień żyjemy bardzo spokojnie i powoli, więc taki kołowrotek wprowadza niezłe zamieszanie w głowie. Teraz odsypiamy i odpoczywamy, na ile to możliwe w normalnym tygodniu pracy i szkoły.


Czerwiec to miesiąc, w którym bardzo dużo się tu dzieje. Ostatnie tygodnie szkoły, egzaminy Emi, spektakl taneczny Lidki, imprezy na zakończenie roku szkolnego itd. A to wszystko przy temperaturach prawdziwie letnich, więc wszyscy marzą już tylko o wakacjach.