poniedziałek, 30 września 2019

Urodziny

Wrzesień to koniec wakacji, powrót do szkoły ale u nas to też urodziny Lidki. Zwykle jest to impreza w domu, kilka zaproszonych koleżanek szaleje, biega, tańczy, zajada cukierki i wygląda na to, że dobrze się bawią. Tym razem było podobnie.
Lidce bardzo spodobał się kiedyś tort w kształcie głowy jednorożca, który widziałyśmy w cukierni. Przyjrzałam się i okazało się, że nie jest to zbyt trudne do zrobienia więc odważyłam się zrobić podobny w domu. Efekt był ogólnie zadowalający, choć trochę niezdarny. Wkrótce okazało się, że jest za ciepło, by taki tort długo wytrzymał poza lodówką więc trzeba było szybko go zjeść. Ale udało się zrobić wrażenie na gościach... Lidka była bardzo zadowolona, a smak też był dobry. Byłam z siebie dumna.
















poniedziałek, 9 września 2019

Na Elbie

Wyspa Elba to kolejny przystanek w naszej podróży po Morzu Śródziemnym. To tam zesłano Napoleona w 1814 roku. Portoferraio jest malowniczym miasteczkiem w typowo włoskim stylu. Stary fort i cytadela, restauracje, kawiarenki i lodziarnie, trochę sklepów. Opaleni ludzie jeżdżący na kolorowych skuterach, życie skupia się w okolicy portu, ogólnie bardzo przyjemna choć trochę senna atmosfera. Niestety Lidkę bolała głowa więc nie zostaliśmy tam zbyt długo ale miło spędziliśmy czas. Reszta dnia upłynęła leniwie na odpoczywaniu i czytaniu na pokładzie, kąpaniu się w basenie i ogólnie korzystaniu ze statkowych atrakcji, przed odpłynięciem w stronę Sardyni.




 Przyjemnie wraca się z wycieczki na taki ładny statek.
 To już na pełnym morzu, pod żaglami - piękne przeżycie jedyne w swoim rodzaju.
 Zdjęcia tych żagli mogę robić bez końca, bo to taki piękny widok.


Sardynia na horyzoncie, następnego dnia

niedziela, 8 września 2019

Lerici

Następne miejsce które odwiedziliśmy podczas rejsu to Lerici. Bardzo ładna nieduża miejscowość we Włoszech, z której można udać się na wycieczkę małym stateczkiem do Cinque Terre. My jednak zostaliśmy w mieście, bo słynna atrakcja turystyczna (pięć malowniczych miejscowości położonych blisko siebie na wybrzeżu liguryjskim) bywa bardzo zatłoczona latem. Może pojedziemy tam w innej porze roku, w sumie to mieszkamy całkiem niedaleko.
Obeszliśmy Lerici, przy zachmurzonej i parniej pogodzie, wypiliśmy dobrą kawę i wróciliśmy na pokład statku, żeby popływać przy otwieranej platformie na rufie. Niestety tego dnia się to nie udało, ze względu na zbyt duży ruch łodzi w zatoce, szkoda ale trudno...







Następny port będzie na włoskiej wyspie Elba.

piątek, 6 września 2019

Obrazki z wakacji

Kilka wspomnień z naszych wakacji...

W pociągu w drodze do Savony, gdzie mieliśmy wsiąść na statek

Już na pokładzie Royal Clippera

Santa Margherita Ligure (obok Portofino) pierwszy port

Słońce paliło niemiłosiernie, bez czapki ani rusz...

Piękne mozaiki z kamyków można często zobaczyć we Włoszech



czwartek, 5 września 2019

Coś się kończy, coś zaczyna

Jestem tu ponownie, po przerwie wakacyjnej. Zaczął się rok szkolny, więc czas powrócić do obowiązków (pisanie bloga jest raczej przyjemne, ale czasem mam ochotę też trochę od tego odpocząć...)
Wakacje były długie, trochę nieudane pod względem zdrowotnym. Najpierw ja mocno skręciłam nogę, co mnie uwięziło w mieszkaniu na jakiś czas. Potem kiedy byliśmy na statku Lidka się rozchorowała na coś w rodzaju grypy i przeleżała kilka dni z gorączką, nie jedząc prawie nic a tam tyle pyszności... No trudno, czasem bywa i tak. Na szczęście teraz wszyscy zdrowi, chyba... Emi zasłabła wczoraj w szkole i co prawda po chwili czuła się już dobrze, to i tak trzeba zrobić jej badania na wszelki wypadek.

Tu gdzie mieszkamy, początek roku szkolnego odbywa się zwykle w upale, pogoda wciąż całkowicie letnia. A nam już tęskno do jesieni... Wszystko czeka na deszcz, którego dawno tu nie było no i mamy też już dość komarów, które nie dają spokoju wieczorami. W takim cieple trudno też zabrać się za sprzątanie, nie mówiąc o prasowaniu. Robię na bieżąco to co trzeba, ale poważniejsze porządki czekają na ochłodzenie.
Ale dobrze być w domu, po tych wszystkich podróżach, nawet jeśli trochę męczy upał. Coraz bardziej jesteśmy przyzwyczajeni do mieszkania we Francji. Są plusy i minusy ale człowiek z czasem przywyka do wszystkiego i zaczyna czuć się w nowej rzeczywistości jak u siebie. W moim przypadku to bardzo powolny proces ale z każdym nowym rokiem szkolnym porównuję, jak czułam się rok wcześniej, jak niektóre sprawy były dla nas trudne a teraz już raczej wszystko wiemy, co i jak tu się odbywa.

Przy okazji wrzucę tu jakieś zdjęcia z wakacji, na razie tylko takie obrazki z mieszkania.