piątek, 25 grudnia 2020

Świąteczny miszmasz

U nas wszystko w porządku, spokojnie spędzamy w domu pierwszy dzień świąt Bożego Narodzenia. Wczorajszy dzień był nietypowy, bo byliśmy zaproszeni na kameralny ślub w Monako, więc pół dnia spędziliśmy poza domem, i dopiero po powrocie przed 16 zaczęliśmy szykować wszystko do wieczerzy wigilijnej. Potrawy były w większości przygotowane wcześniej, pierogi zamrożone, ale wiadomo, że jest przy tym trochę pracy. Około 18 na chwilę wysiadł prąd w całym domu i okazało się, że chyba nie strzelił żaden korek, co było dziwne... Po chwili wszystko na szczęście wróciło do normy. Może zrobił to  Mikołaj żeby podrzucić prezenty???

W każdym razie kolacja się udała, choć w skromnym tylko gronie naszej czwórki, prezenty były i ogólnie wszyscy zadowoleni. Dziś byliśmy na małym spacerze w Menton a teraz już po obiedzie odpoczywamy przy choince a na dworze pada deszcz i nawet chwilami grad!

A tutaj kilka zdjęć z ostatnich dni przed świętami.


Dziewczyny upiekły pierniczki, były pyszne jako dodatek do grzanego wina (dla dorosłych oczywiście)







Jest i Mikołaj pod palmą - dekoracje świąteczne w lokalnym stylu




Święta, święta i zaraz będzie po ...

środa, 16 grudnia 2020

Takie tam świąteczne klimaty

Powoli zbliżamy się do świąt. Zadecydowane, że spędzamy jej we Francji w tym roku, z oczywistych powodów. Za bardzo tej atmosfery przedświątecznej nie czuję - to pewnie się zacznie w przyszłym tygodniu, gdy zaczniemy wszystko szykować. Od naszej ostatniej Wigilii we Francji zmieniło się to, że bez problemu można kupić surowe buraki i kapustę kiszoną o smaku, jaki znam z Polski (tutaj popularna jest potrawa z kapustą kiszoną i różnymi rodzajami mięs, ale ta kapusta smakuje dla mnie trochę dziwnie). Po raz pierwszy w życiu spróbowałam tu kiszoną kapustę czerwoną i bardzo mi smakowała, choć nie wiem, czy nadaje się do pierogów itp. Dzieci lada dzień zaczną ferie i będzie można trochę się w końcu wyspać. Ogólnie święta u nas będą spędzone pod znakiem odpoczynku i lenistwa - czasem trzeba je spędzić właśnie tak. 

Mamy już choinkę, różne ważne zakupy porobione, planuję teraz świąteczne menu. Na pewno będzie barszcz, pierogi, ryby, sałatka jarzynowa, schab ze śliwką na zimo na śniadanie, sernik...

Choinki trzeba kupić wcześnie, bo potem już ich nie ma - wczoraj to miejsce (na zdjęciu) było już nieczynne, bo wszystko zostało sprzedane. My też nie mieliśmy już dużego wyboru tydzień temu. Można kupić też takie sztucznie ośnieżone. A obok palmy...




Nasza choinka stoi ustrojona. Stare lampki zadziałały, oprócz jednego sznura, który przez chwilę świeci, a potem gaśnie. Tutaj choinki sprzedawane są ze stojakiem zrobionym z kawałka pnia i jest to według mnie świetny pomysł, bo ładnie to wygląda i nie trzeba się męczyć z dopasowywaniem stojaka na własną rękę.



Jeszcze tydzień do świąt...

poniedziałek, 7 grudnia 2020

Czas na przedświąteczne porządki

 Mikołajki minęły, to znaczy że święta już bardzo niedługo. Umyłam właśnie przed chwilą piekarnik, w ramach przedświątecznych porządków (nie lubię tego robić, więc tylko czasem za to się zabieram). Efekt jest bardzo błyszczący i satysfakcjonujący. Kolejny element świątecznego sprzątania to umycie wierzchu szafek w kuchni, ale na to nie mam dziś ochoty. Planujemy kupić jutro choinkę, piękne drzewka są w sprzedaży już od jakiegoś czasu. Tu trzeba to zrobić wcześniej, bo przed samą Wigilią zostają już marne resztki, pisałam o tym tu kiedyś, jaki mieliśmy kłopot, więc nie popełnimy znowu tego błędu. 

W sobotę pojechaliśmy do Nicei, pierwszy raz od dłuższego czasu, bo wcześniej nie można było oddalać się od domu. Teraz można pojechać na odległość 20 km, na 3 godziny. Było szaro i chłodno ale dzięki temu też niezbyt dużo ludzi w centrum miasta. Pooglądaliśmy świąteczne wystawy, zrobiliśmy małe zakupy, zjedliśmy kawałek pysznej pizzy na wynos (tylko tak można) i wróciliśmy do domu. W niedzielę za to było piękne słońce, więc można było nagromadzić zapasy witaminy D.

A na zdjęciach kilka ładnych wystaw i dekoracji sklepowych, które mi się spodobały:




Jeszcze tylko dwa i pół tygodnia do świąt...

wtorek, 1 grudnia 2020

Grudzień

Grudzień zaczął się szaro i mokro. Mimo, że można już wyjść z domu na trzy godziny, to i tak nie mam na to ochoty. Wczoraj wybrałam się do Monako i chociaż była to jakaś atrakcja po miesiącu spędzonym w domu lub blisko niego, to ogólna atmosfera jest dosyć smutna. Można tam zjeść obiad w restauracji (we Francji nie wolno do stycznia) ale już kawa w kawiarni tylko na wynos. Zamknięty słynny taras w Cafe de Paris. Nie będzie jarmarku bożonarodzeniowego w tym roku. Poza świątecznym oświetleniem miasta i dekoracjami w wystawach sklepowych, jest dosyć smutno. No i nic dziwnego, bo chyba każdy czuje się trochę przygnębiony, zestresowany, zmęczony, przestraszony. 

Zaczął się adwent. Oczywiście kalendarz adwentowy ze słodyczami jest ten sam co roku. Dzieci mają jeszcze dodatkowo z kosmetykami (Emi) i figurkami z Harry`ego Pottera (Lidka). Wymarzyły sobie i dostały w nagrodę za dobrą naukę w trudnym czasie. 

Pora udekorować przedświątecznie dom, żeby odczuć w jakiś sposób wyjątkowość tego okresu. Ja na razie nie mam ochoty na intensywne dekoracje w czerwieni jak co roku i tymczasem mamy tylko kilka białych, srebrnych i szaro seledynowych akcentów. Na razie to wystarczy, potem zobaczymy co jeszcze się doda albo zmieni. Pewne jest to, że niedługo będziemy mieć choinkę, tak nietypowo w tym roku, ale skoro już można je kupić to czemu nie zrobić sobie tej przyjemności trochę wcześniej, tak po francusku. 








Tegoroczne Boże Narodzenie zapowiada się spokojnie, raczej bez podróży. Szkoda, że też i bez nart - wyciągi w okolicy chyba będą zamknięte w tym czasie. No cóż, trzeba to wszystko przeżyć bez narzekania i z nadzieją na poprawę sytuacji. Zdrowie jest najważniejsze, wiadomo...

sobota, 21 listopada 2020

W Roquebrune wciąż słonecznie

Całe szczęście, że pogoda poprawia nastrój ogólnego przygnębienia, z powodu wirusa, zamknięcia i niepewnej przyszłości. Dozwolony godzinny spacer w odległości 1 kilometra od domu jest jak naładowanie baterii, kiedy słońce przygrzewa. Trzeba korzystać, póki się da, w przyszłym tygodniu mają być deszcze i ochłodzenie - w końcu to listopad...











piątek, 20 listopada 2020

Sezon na mandarynki

Druga połowa listopada. Na południu Francji wciąż w miarę ciepło, słońce intensywnie przygrzewa i dojrzewa cytrusy, których tu wszędzie zatrzęsienie. Mamy jedno drzewko mandarynkowe w przydomowym ogródku. Nie rodzi ono wielu owoców, niestety. Myślę, że jest tam za mało światła słonecznego, ale może po prostu nie potrafimy się nim odpowiednio zająć. W tym roku naliczyłam 7 owoców, co jest wynikiem mizernym, porównując z tymi, które można zobaczyć na podwórkach i  chodnikach. Gdy pamięta się czasy, kiedy cytrusy w Polsce były tylko od święta, widok obsypanych grejpfrutami, cytrynami, mandarynkami i pomarańczami drzewek na każdym kroku jest wciąż dla mnie zadziwiający, mimo że mieszkamy tu już od ponad siedmiu lat. Co ciekawe, to większość z tych ulicznych owoców nie nadaje się do jedzenia - są bardzo gorzkie i kwaśne (próbowałam oczywiście). Smaczne cytrusy trzeba kupić w sklepie, niektórzy mają je w ogrodach. Tak jak my... szkoda że tak niewiele.

Na tych zdjęciach przypadkowe drzewka, rosnące przy blokach.



Tutaj często można kupić mandarynki z liśćmi, bardzo ładnie wyglądają. Te na zdjęciu są z Włoch,  bardzo dobre.

Za każdym razem gdy jem mandarynkę, myślę o tym, że już za około miesiąc święta. W tym roku będą na pewno inne niż zwykle. Oby pozwolono nam na trochę wolności, bo na razie wciąż tkwimy w zamknięciu. Jeszcze chyba tydzień, ale na pewno nie wiadomo. Za to na pociechę od dziś mają już być w sprzedaży świeże choinki. Co by się na świecie złego nie działo, idą święta.


wtorek, 10 listopada 2020

Dziennik "lockdownowy" dzień 12

 Minął cały tydzień od ostatniego wpisu. Wciąż trwamy w częściowym zamknięciu, liczba nowych chorych nieubłaganie rośnie - szczyt przewidywany jest na koniec listopada, czyli jeszcze trochę to potrwa. Ciekawe, czy "lockdown" we Francji zostanie na planowanych czterech tygodniach, czy będzie przedłużony? Obawiam się, że zrobią z tego 6 tygodni, choć oczywiście tego nie chcę. 

Co z ulubionym okresem przedświątecznym? Gwiazdkowe jarmarki będą czy nie? Światełka są powoli instalowane w okolicznych miastach, ale czy będzie można pojechać je zobaczyć? Tutaj panuje zwyczaj, że choinkę wstawia się do domu wcześnie, nawet kilka tygodni przed świętami. Nigdy tego nie robiliśmy ale w tym roku mam zamiar sprawić sobie, nam taką przyjemność i w ramach atrakcji ustroić jakieś ładne drzewko jak tylko pojawią się w sprzedaży. Teraz wszystko stoi na głowie, to można i tradycję trochę nagiąć, jeśli to ma wpłynąć na dobry nastrój. A choinka ma taką magiczną moc.

A to kilka obrazków z Nicei, kiedy jeszcze można było tam pojechać...







Przyjdzie w końcu dzień, kiedy będzie można znowu zobaczyć te ładne miejsca, oby jak najszybciej. Najważniejsze, żebyśmy wszyscy doczekali go w zdrowiu...

wtorek, 3 listopada 2020

Dziennik "lockdownowy", dzień 5

Zaczął się piąty dzień ponownego "zamknięcia" we Francji. Na razie jest normalnie, weekend w domu i na spacerach po okolicy (nie można iść dalej niż 1 km od miejsca zamieszkania). Szkoda, że pogoda jest raczej pochmurna, bo na balkonie rano można by się jeszcze powygrzewać w słońcu, a teraz nie ma tej przyjemności - trzeba poczekać do końca tygodnia. Ale to nic, na razie można porobić zaległe porządki, później będę miała tego dosyć więc trzeba korzystać teraz. Jak przyjdzie wena do sprzątania, to nie wolno jej lekceważyć, bo nie wróci...

Mimo zamknięcia, szkoły są czynne. Z powodu wprowadzonego najwyższego stopnia alarmu antyterrorystycznego we Francji, przy wejściu stoją policjanci z bronią. Tutejsi dyrektorzy mają trudne zadanie teraz, nie dość, że wirus, to jeszcze ataki szaleńców. Źle się dzieje...

Niedawno pojechaliśmy na kilka dni do Trójmiasta, żeby pozałatwiać różne sprawy. Część się udała, inna nie, ale było przyjemnie spotkać rodzinę, zajrzeć w stare kąty, pójść na cmentarz przed 1 listopada. No i piękna złota jesień, której próżno szukać tam gdzie teraz mieszkamy. Pogoda dopisała, na ulicach pustawo, więc było przyjemnie. A tutaj kilka zdjęć z tego wyjazdu:


Ach, te jesienne kolory...


Z pewnych upodobań się nie wyrasta...na szczęście. Emi wspina się na samą górę wieży, a Lidka biega dookoła.


Nie potrafię przejść obojętnie obok pięknej kwiaciarni



Udało się!





Obowiązkowa jesienna szarlotka i herbata w kawiarni z piękną porcelaną.


Teraz mogę jedynie pomarzyć o pójściu do kawiarni, wszystko u nas zamknięte! Restauracje sprzedają jedzenie na wynos, a w okolicy nie ma kawiarni, która by również działała w ten sposób, wszystkie są bardziej tradycyjne, z obsługą przy stoliku.

Tymczasem w Monako, czyli kawałek dalej wszystko działa normalnie, jest jedynie obowiązek pracy zdalnej i godzina policyjna wieczorem, ale do restauracji i tak można wtedy pójść - państwo wspiera w ten sposób restauratorów, którzy dają usprawiedliwienie późnego powrotu do domu swoim klientom. Nam nie wolno tam teraz jechać, wyjątkiem są osoby, które tam pracują i nie mogą robić tego zdalnie. 

Tu we Francji, pozostaje cierpliwie przeczekać trudną sytuację, minimum 4 tygodnie...