czwartek, 21 września 2017

I jeszcze o urodzinach

Kolejna porcja zdjęć z 10tych urodzin Lidki.



 Świeczki były "magiczne", wciąż się na nowo zapalały

 Dziewczyny podrzucały Lidkę w górę, po dmuchaniu świeczek

Emi niestety była przeziębiona, więc przez większość imprezy leżała w swoim pokoju, ale chyba nie miała nic przeciwko temu.




 Odwiedził nas też jeden trochę bardziej owłosiony gość... Pies czy foka???


Bez mikrofonu ani rusz...







Następne urodziny już za niecały rok...

środa, 20 września 2017

Kolejne urodziny


Impreza urodzinowa Lidki za nami. Ufff... Było sporo przygotowań, które były całkiem przyjemne. Lubię wymyślać, co zrobić i kupić, żeby ładnie udekorować stół, żeby było smacznie i różnorodnie.

Tym razem przyszło 6 dziewczynek, co niestety okazało się potem złym pomysłem, bo zaczęły tworzyć się grupki, drobne nieporozumienia, część z nich chciała się rządzić a to przecież Lidki urodziny... Nie obyło się bez kilku łez, ale ogólnie było bardzo wesoło i sympatycznie. Wiemy jednak, że to ostatnie takie urodziny, bo za rok te dzieci będą już za duże na podobne zabawy...








Na balkonie urządziłyśmy namiot na gry i zabawy, i to się spodobało naszym gościom.












wtorek, 12 września 2017

Nowy ulubiony

Po pierwszym całym szkolnym tygodniu nadszedł wyczekany weekend. Udało się pozałatwiać różne sprawy, można na chwilę odetchnąć i teraz czas na przyjemności.
Ostatnio zobaczyłam w sklepie - chyba nowość (przynajmniej dla mnie) musujący koktajl w butelce Martini Bellini. Kupiłam z ciekawości i okazało się, że to coś pysznego!

Oryginalne Bellini to elegancki, słodkawy koktajl, który powstał w latach czterdziestych w Wenecji. Składa się z musu z białych brzoskwiń i prosecco lub szampana. Ten już gotowy w butelce z zakrętką smakuje pewnie trochę inaczej, niż taki ze świeżych owoców ale nie zawsze  mamy w domu brzoskwinie, no i nie trzeba otwierać całej nowej butelki wina musującego żeby przygotować jedną szklankę tego napoju. Smakuje orzeźwiająco i owocowo, przypomina słoneczne lato nad morzem. Wystarczy tylko nalać trochę do kieliszka z lodem, dobrze zakręcić butelkę, żeby zachować bąbelki i schować do lodówki na inny wieczór. Dla mnie extra!


poniedziałek, 11 września 2017

Dziesiątka!

Dziś nasza Lidka kończy 10 lat! Kiedy te wszystkie lata minęły??? Już niedługo będzie nastolatką! Na szczęście póki co, jest jeszcze małą dziewczynką, lubi się bawić zabawkami i oglądać bajki - co dla mnie jest fajne, bo ja też  niektóre z nich lubię wciąż oglądać, ale to tak między nami...

Jubilatka wstała dziś rano, zjadła śniadanie, dostała od nas prezent i poszła do szkoły w odświętnej sukience i z pudłem cukierków dla dzieci. Ona lubi, gdy w ten dzień można iść do szkoły i świętować z całą klasą. Tak się składa, że jej nauczycielka, też ma urodziny właśnie dziś!
Impreza urodzinowa będzie w sobotę. Oczywiście zrobię mnóstwo zdjęć i je tu pokażę.


Na pierwszym planie prezent urodzinowy: aparat, którym można robić zdjęcia też w wodzie.



środa, 6 września 2017

Wizyta u Emi

Oto obiecane zdjęcia z pokoju Emilki w nowej aranżacji. Główna lokatorka zadowolona z efektu, mi tez się podoba.









wtorek, 5 września 2017

Witaj szkoło...

Znowu Ziemia zatoczyła koło i ponownie zaczął się rok szkolny... Większość chyba rodziców dzieci w wieku szkolnym z tego się cieszy. Codzienność będzie teraz bardziej poukładana, dzieci ogólnie grzeczniejsze, kiedy mają więcej obowiązków. Będą też bardziej zmęczone żeby myśleć o głupotach. Dla mnie początek roku to trochę luzu i spokoju w domu, i nawet chętnie rano wstaję póki co... Lubię te pierwsze szkolne dni, kiedy wszyscy od rana podekscytowani, w piekarni góry rogalików i bagietek no i kolejka aż do drzwi. Pogoda u nas łaskawie się zmieniła na bardzo przyjemną - wciąż ciepło ale bez męczącego, wilgotnego upału.

W piątek Lidzia będzie miała test do zajęć z żeglarstwa w ramach lekcji w-f, na którym trzeba wskoczyć do morza z pomostu i dopłynąć do brzegu - w kapoku, więc nie ma czego się bać. Oczywiście ona się nie boi, bo chętnie skacze z platformy na głęboką wodę, ostatnio nawet na główkę.
Zaczynają się już zajęcia taneczne, niedługo mój kurs francuskiego, treningi koszykarskie Emi już się rozpoczęły ponad tydzień temu. Jest nowy trener, który sprawia wrażenie, że zna się na rzeczy i raczej nie będzie robił obrażonej miny jak poprzednia pani... Trzeba robić badania, szczepienia i być czasem jednocześnie w kilku miejscach, np. w gabinecie lekarskim i szkole tańca, bo tylko taki termin badania EKG (do licencji sportowej) udało się ustalić. Zwykle też zebranie rodziców w obu szkołach odbywa się też tego samego dnia a póki co jeszcze nie potrafię się rozdwoić...Tak wygląda nasz wrzesień, spore zamieszanie. Ale spokojnie,  pod koniec października już będą dwutygodniowe ferie.

Póki co, korzystam z ciszy w domu. To pierwszy taki dzień.



poniedziałek, 4 września 2017

Pokój na nowo

To była praca w pocie czoła, dosłownie! Ostatnie tygodnie wakacji były tu bardzo gorące i parne, ciężko było się do czegokolwiek zabrać poza pójściem na plażę, w poszukiwaniu ochłody w morzu.
Niedawno pomyślałam, że można by zmienić ustawienie mebli w pokojach dzieci i jak już dziewczyny o tym pomyśle usłyszały, to zaraz chciały to robić.

U Emi było to dosyć łatwe, bo jej pokój jest większy, mniej zagracony i regularnie porządnie sprzątany (brawo Ema!). Olek pomógł przestwiać meble, resztę ona ogarnęła sama.
Natomiast pokój Lidki był większym wyzwaniem (ona twierdzi, że jest bardziej przytulnie jak jest lekki bałagan...) ale mimo gorąca trzeba było się tym zająć - słowo się rzekło!

Przestawione zostały wszystkie meble, dzięki czemu można było każdy kąt gruntownie sprzątnąć - a było co tam czyścić! Masa kurzu, rozsypanych koralików w pośpiechu wmiecionych pod łóżko póki mama nie widzi... Stare żelki, wgnieciona plastelina, dawno zapodziany wisiorek w kształcie połówki serca od przyjaciółki... Oj działo się tam! Ale w końcu udało się uporać z brudem, przesunąć łóżko na drugą stronę pokoju - co było najtrudniejsze, bo trzeba było je odwrócić, a nie było wiele miejsca na ten manewr. Potem jeszcze z powrotem poukładać wszystkie książki na półkach, "odgruzować" biurko i gotowe!
Efekt jest lepszy, niż się spodziewałam. Oba pokoje sprawiają wrażenie bardziej przestronnych, mimo tego, że łóżka stoją prawie na środku. To pewnie dlatego, że nic nie zastawia okien i to stwarza złudzenie większej przestrzeni. Poza tym czuje się lepsze powietrze po porządnym odkurzeniu każdego kąta. Myślę, że przyjemniej zaczynać nowy rok szkolny w odświeżonym pokoju.







Zdjęcia z pokoju Emi następnym razem.