poniedziałek, 25 lutego 2019

Koniec ferii

Ferie się skończyły, wszystko wraca do normy. Dzieci do szkoły, powrót ustalonego porządku i rutyny, które w zasadzie chyba wszyscy lubimy. Od razu jakoś też nabrałam chęci, żeby coś tu naskrobać - ostatnio nie miałam ochoty pisać...

Pierwszy tydzień ferii spędziliśmy w Austrii. Nie było tak jak zwykle na nartach - codziennie od rana jeżdżenie - bo pogoda nie dopisała. Pierwszy dzień na trudnych i słabo przygotowanych trasach w Kitzski, co się łączy z dużym stresem dla mnie, bo pierwszy dzień dla mnie to głównie przypominanie sobie, jak się jeździ i nie jestem wtedy w stanie pokonywać trudnych tras.
Drugi i trzeci dzień upłynął pod znakiem intensywnych opadów śniegu, więc nawet nie byliśmy na stoku. Na resztę tygodnia zapowiadano piękną pogodę ale ja niestety zaraziłam się od kolegi grypą i wylądowałam w łóżku, czując się fatalnie. W czwartek dałam radę wstać i się ubrać by pojechać na stok, zażyć trochę górskiego powietrza i słońca i to było bardzo przyjemne. Pojeździłam tylko w ostatni narciarski dzień i wtedy było naprawdę super. W sobotę już do domu, zalewając się katarem i z bólem głowy bo choroba wciąż we nie siedziała i jeszcze przez kilka dni nie chciała sobie pójść...
Teraz już na szczęście czuję się dobrze.

 W Steinplatte (gdzie jeździliśmy 2 ostatnie dni) jest park dinozaurów, co wygląda niesamowicie w śniegu.

Nowoczesny bar w górskim stylu, bardzo mi się podobał.



Platforma widokowa z dziurami w podłodzie, przez które widać przepaść - tylko dla ludzi o mocnych nerwach...




Po obiedzie "pół godzinki dla słoninki"...