piątek, 24 września 2021

Wrzesień

 Powoli kończy się wrzesień, miesiąc nowych początków. We Francji ten czas przyjmuje się jako nowe otwarcie. Powrót do szkoły, do pracy po urlopie, nowe postanowienia, nowa fryzura, nowe ubrania…  

Tu u nas dosyć trudno odczuć koniec lata, bo wciąż jest słonecznie i bardzo ciepło, jednak jesień powoli daje się zauważyć. Powitałam ją umyciem okien w salonie, co nie jest wcale takie łatwe bo okna są ogromne i zwykle trudno mi się do tego zabrać.

Niedawno były urodziny Lidki, tym razem bez imprezy w domu. Dziewczyny spędziły czas w parku jedząc pizzę na trawie i podobno było fajnie. No i 14 babeczek zamiast tortu.


Emi zaczęła zajęcia w nowej szkole w Nicei i wszystko byłoby super, gdyby nie fakt ze rozpoczął się też remont torów kolejowych na trasie od nas do Nicei i pociągi jeżdżą bardzo rzadko. Biedne dziecko musi jechac pociągiem o 7 z minutami żeby w szkole być na 9… I tak ma być przez kilka miesięcy niestety!


Znowu oglądam piękne wschody słońca każdego dnia, tutaj wschód jest teraz koło 7, akurat kiedy wstajemy. 

I tak nam mija ten ładny miesiąc, spokojnie, trochę ze zmęczeniem bo trzeba się przestawić na inny tryb niż latem. Lubimy jesień więc nie przeszkadza nikomu ze wieczorem jest już chłodniej, byle tylko jeszcze te komary dały nam spokój, bo na razie wciąż terroryzują każdego dnia… 

poniedziałek, 13 września 2021

Ach ta Florencja!

Stara część Florencji jest piękna. Uliczki, place, kościoły, mosty… Co jest jednak zadziwiające to w czasie, kiedy tam byliśmy ( pierwsza połowa sierpnia ) na ulicach można spotkać głównie turystów, mieszkańców jakby nie widać. Część pracuje w obsłudze niezliczonej ilości przyjezdnych, a inni może byli wtedy ma wakacjach, nie wiem. W każdym razie było to trochę dziwne. 

Wieczorem starówka jest bardzo mocno oświetlona, naprawdę jasno, co daje surrealistyczne poczucie bycia jakby w dekoracji teatralnej czy filmowej. Gdzie nie spojrzeć, widać piękne budynki, rzeźby. Byliśmy w Galerii Uffizi, jednym z najstarszych muzeów w Europie. Można tu zobaczyć wiele słynnych dzieł: Piero della Francesca, Rubensa, Leonardo da Vinci, Tycjana, Dürera, Rafaela, Michała Anioła i wielu innych. Chyba najbardziej znany z tego muzeum jest obraz „Narodziny Venus” Sandro Botticellego.  Ja mam zawsze ochotę dotknąć te dzieła sztuki, oczywiście nie wolno tego robić i jak ktoś zbyt się zbliżył do któregoś, to zaraz włączał się impuls alarmowy, więc są one dobrze chronione przed palcami ciekawskich.















sobota, 4 września 2021

Włoskie klimaty

Dalej zwiedzamy Italię. To niesamowite ile jest tu pięknych miejsc, ilość zabytków i dzieł sztuki na każdym kroku jest imponująca. W malutkich uliczkach można natknąć się na cuda architektury dopracowane w każdym detalu. Zawsze wtedy myślę, że teraz już nikomu się nie chce tak budować bo to zbyt czasochłonne i to wielka szkoda. Po kilku stuleciach te stare budynki wciąż są piękne a te w swoim czasie nowoczesne, niekoniecznie. Tylko niektóre budowle będące nowatorskimi wizjami architektów potrafią przetrwać próbę czasu. 

Z Modeny jest już bardzo blisko do Bolonii. To była nasza druga wizyta w tym mieście. Za pierwszym razem byłam oczarowana, teraz nie bardzo. Oczywiście miasto się nie zmieniło, tylko że teraz było bardzo gorąco, mnóstwo ludzi wszędzie, okolica hotelu niezbyt przyjemna, tuż koło głównego dworca i to wszystko bardzo wpłynęło na ogólne wrażenie. Na pewno warto tam pojechać ale lepiej chyba jesienią. Tym razem nawet nie zrobiłam prawie żadnych zdjęć, czułam się ogólnie zmęczona i nawet nie myślałam o wyciąganiu aparatu. 


Hotel lata świetności miał za sobą ale podobał mi się jego specyficzny klimat, jak z filmu z lat 70tych czy 80tych.




Tylko popołudnie i wieczór spędziliśmy tym razem w Bolonii, choć wstępnie mieliśmy na nią czas jeszcze następnego dnia, bo we Florencji musieliśmy być dopiero na 16 (rezerwacja wstępu do muzeum ). Jednak już po śniadaniu wsiedliśmy do samochodu, bo byliśmy  trochę zmęczeni i żeby mieć więcej energii na Florencję. A o tym napiszę następnym razem…