poniedziałek, 6 listopada 2017

Burza

Ostatnie dwie noce były burzowe. I to nie była zwykła burza, ale taka przez duże B! Błyskawice jedna po drugiej, grzmoty, ulewa, wiatr. Brrr! Dziś rano zimno i wietrznie, a w Limone (czyli nabliższej nam stacji narciarskiej) śnieg! Już nie możemy doczekać się pierwszego wyjazdy na narty, a tu trzeba czekać do grudnia...
Listopad to taki w sumie nijaki miesiąc. Zimno i mokro, do Bożego Narodzenia i wszystkich przygotowań jeszcze daleko, co tu robić w te długie, ciemne wieczory? Mnie od razu chce się spać, jak tylko zapada zmrok.
Na szczęście przed nami coroczna atrakcja - festiwal oliwy w Imperii. Już pod koniec tego tygodnia, 3 dni imprez związanych z tym wydarzeniem. My jedziemy tam oczywiście tylko raz, żeby degustować wszystkie dostępne tam oliwy i wybrać tę która najbardziej zasmakuje dzieciom, bo to one wybierają i oczywiście zrobić zapas na zimę. Ceny są bardzo przystępne, a oliwy pyszne. Wczoraj miałam okazję spróbować oliwy, którą znajomy mojej koleżanki robi sam w Toskanii.
Intensywnie zielona, mętna, o wyrazistym smaku - pyszna! Już nie mogę doczekać się soboty, bo ten coroczny festiwal sprawia nam dużą frajdę. A trafiliśmy tam całkowicie przypadkiem - to się nazywa szczęście! A swoją drogą, to aż trudno uwierzyć, że znowu minął następny rok...





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz