środa, 9 kwietnia 2014

Grasse

Ostatni mecz Emi grała w Grasse. Nasze dziewczyny z RCM Basket - jak prawie zawsze - wygrały. Po meczu w dusznej niestety hali sportowej, podjechaliśmy do centrum miasta, żeby je zwiedzić.
Dawno temu miejscowość była znana z wyrobu skór, potem część warsztatów wyspecjalizowała się w robieniu pachnących rękawiczek, które w czasach, kiedy ludzie raczej się nie myli, były bardzo popularne wsród wyższych sfer. Z czasem produkcja skoncentrowała się na robieniu tylko zapachów. Jest tu kilka działąjących do dziś wytwórni, które można zwiedzić, jak również muzeum perfum. Oczywiście można też tu kupić różne pachnące cudeńka. Ja kupiłam piękne mydło na talerzyku, w butiku znanej firmy perfumiarskiej Fragonard, które na razie trzymam  w szufladzie z bielizną, pachnie rewelacyjnie. Są też perfumy, wody kolońskie, świece zapachowe, kosmetyki do ciała i generalnie trudno wyjść z takiego sklepu, bo wszystko kusi nie tylko zapachem ale również wyglądem.
Starówka w Grasse niestety jest trochę rozczarowująca, kilka ładnych miejsc a reszta zaniedbana, różnego rodzaju prywatne sklepy czy kawiarnie pozamykane.  Może inaczej jest w pełni sezonu. Są za to miejsca z jedzeniem tunezyjskim, marokańskim czy algierskim i głównie takich mieszkańców Grasse można było spotkać w wąskich, starych uliczkach.




 Autorem tej rzeźby jest polski artysta








1 komentarz:

  1. Ja nie zdążyłam tam pojechać ostatnio s bardzo myślałam o tym. Na lotnisku e drodze powrotnej kupiłam mini perfumiki Fagonard i one cudownie pachną.Dostałam też kiedyś mydełka,są cudowne.Fajnie że zawsze jak Emi gra mecz to odwiedzacie nowe miejsca.

    OdpowiedzUsuń