piątek, 16 stycznia 2015

Powrót do normy

Wszystko wróciło do normy - kaloryfery ciepłe, woda w kranie też. Dziś co prawda chwilami miga światło,ale to pewnie z powodu wichury, która rozszalała się pod wieczór.

U nas życie się uspokoiło po świąteczno-noworocznym szaleństwie. Szkoła, praca, kurs językowy - każdy wrócił do swoich zajęć. I dobrze, bo lubimy, gdy życie toczy się uporządkowanym rytmem. Teraz czas na wiosenne porządki. Zamierzam zrobić poważny remanent w szafie. Wiele rzeczy mam tam od wielu lat i w zasadzie ich nie noszę ale szkoda mi się ich pozbyć, bo są w dobrym stanie. Trzeba jednak to zmienić i wpuścić trochę świeżej energii do garderoby. Teraz już chyba wiem, w czym się dobrze czuję i korzystnie wyglądam, więc po latach poszukiwań i eksperymentów, czas pożegnać się z tym, co tylko tworzy ścisk w mojej szafie. Teraz, w czasie posezonowych wyprzedaży, które tu we Francji są bardzo atrakcyjne, trudno się powstrzymać, żeby znowu nie kupić zbyt dużo. Byłam dumna z siebie, kiedy po zakupach w Nicei wróciłam tylko z 1 swetrem, który wybrałam już wcześniej i kaszmirowym szalem, który był w bardzo okazyjnej cenie a i tak planowałam kiedyś podobny kupić. Ten znalazłam w dziale męskim i co się okazuje, to tego typu rzeczy przeznaczone dla mężczyzn są tańsze! Damskie odpowiedniki są droższe, to nie fair! Były również mocno przecenione ładne golfy w rozmiarze S, który ewidentnie nie jest wśród męskiej klienteli popularny, za to na mnie w sam raz! No ale nie kupiłam, bo to było poza planem (choć może szkoda).
Ku naszej radości w Nicei otwarto ulubiony sklep dzieci i mój - Tiger.To ładnie urządzone miejsce z różnymi potrzebnymi lub nie drobiazgami, bardzo kolorowe i sympatyczne. A trafiłam tam przypadkiem, idąc w stronę parkingu boczną ulicą, zmęczona zakupami i tłumem ludzi w sklepach, Ale się ucieszyłam widząc znajome logo! Pierwszy raz byłyśmy w takim w Mediolanie, gdy zainteresował nas niemały tłum ludzi przy ładnie oświetlonym sklepie na rogu. Potem również trafiłyśmy tam przypadkiem w Madrycie i Sopocie, a we Francji go niestety nie było. Fajnie, że tu też już jest.

Ta kolorowa krowa stoi na plaży w Menton.
 A poniżej wspomnienie lata...



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz