W wigilijną noc zerwał się bardzo silny wiatr z obfitymi opadami deszczu i taka pogoda niestety jest cały czas (a jest już wieczór następnego dnia). Na morzu sztorm, woda chwilami chlapie aż na ulicę. Ja z tego powodu niestety pół nocy nie spałam, więc rano czułam się słabo i nie bardzo chciało mi się wstać, żeby robić świąteczne śniadanie. Teraz wiatr jeszcze się wzmógł więc szykuje się niespokojna noc...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz