środa, 11 grudnia 2013

Fitness

Wczoraj byłam pierwszy raz na ćwiczeniach w klubie fitness...w końcu. Wcześniej chciałam się zapisać, ale w pobliżu nic fajnego nie mogłam znaleźć. Jest jeden klub bardzo blisko naszego mieszkania, ale jest malutki i jak przechodziłam tam w czasie ćwiczeń, to widziałam, że  cała sala pełna, a w tłoku źle się ćwiczy. Wchodzi sie prosto z dworu do sali ćwiczeń, co jest troche dziwne wg mnie i niehigieniczne przede wszystkim.
Na szczęście niedawno powstał nowy klub w Monako (Madmonaco) blisko Olka pracy, zajęcia taneczne i sportowe. Na początku się tym nie zainteresowałam, bo byłam przekonana, ze tam będzie bardzo drogo. Okazało się, że ceny są do przyjęcia, więc się zapisałam. Ku mojej radości instruktorka jest Angielką i nie mówi wcale po francusku. Ćwiczenia miały trwac 45 minut, a ja jestem przyzwyczajona do 60, wiec pomyślałam, że to chyba za krótko. Natomiast jak juz się zaczęło, to wiedziałam, że i tak ledwo dożyję tych 45 minut. Wszystko w podskokach, ciężarki, kopnięcia, boksowanie... Ogólnie super, chociaż w czasie ćwiczeń żałowałam każdego crsoissanta, którego tu we Francji zjadłam... Obawiałam się, że dziś nie wstanę z łóżka z powodu zakwasów, no ale na szczęście nie jest tak źle - bolą mnie tylko ręce i biodra. Ostatecznie mam trochę ruchu na rolkach i na rowerze no i czasem ćwiczyłam też w domu (szczególnie jak było zimno i nie było ogrzewania...)
Tutaj większość ludzi jest szczupła i zadbana, więc człowiek czuje się zobowiązany, żeby też coś ze sobą zrobić. Pogoda temu oczywiście sprzyja, bo jest ciepło i można z przyjemnością biegać, jeździć na rowerze czy rolkach no i wiele ludzi wciąż pływa w morzu, choć woda nie jest ciepła. Może i my się kiedyś odważymy???




1 komentarz:

  1. Mój jeden sąsiad z osiedla, codziennie idzie pływać w naszym jeziorze! Rozmawiałam z nim i mówił mi kilka dni temu, że póki nie będzie lodu to będzie pływał.Nieźle zachartowany, co?!
    Woda pewnie z 4-5 stopni, jak nie mniej.

    OdpowiedzUsuń