czwartek, 3 września 2015

Zaczęło się

Powrót do szkoły, wszystko wraca do ustalonego porządku. Już wiadomo kiedy będą treningi Emi i zajęcia taneczne Lidki. Dzieci cieszą się, bo lubią chodzić do szkoły - szkoda tylko, że trzeba wcześnie wstawać, no ale do tego przyzwyczaimy się. Na razie o 20.30 jestem śpiąca, bo wstałam kilka minut po 7 (co i tak nie jest bardzo wczesną porą, kiedyś zaczynałam tak pracę...). Pogoda co prawda tutaj całkiem letnia, wczoraj było 29 stopni i na razie prognoza nie przewiduje większego ochłodzenia, tylko poranki są trochę chłodniejsze. Jednak pod skórą czuję nadchodzącą jesień, bo jestem do tego przyzwyczajona. Dla mnie początek szkoły = jesień.

Wczoraj pojechałyśmy do Nicei kupić buty dla dziewczyn, bo stopy rosną, wiadomo. Tam jest sklep, w którym można kupić wszystkie najfajniejsze dziecinne buty, niektóre bardzo drogie, ale są też te w przyzwoitych cenach i duże przeceny. Wracając byłyśmy mocno głodne i zatrzymałyśmy się przy ulicznym barze, który mieści się w bardzo ładnym miejscu blisko wody, z niesamowitym widokiem.Sam bar jest byle jaki, ale frytki były dobre. Tym lepsze, że dzieci się w ogóle tego nie spodziewały, a tu nagle mama pyta, czy chcą frytki (a to się często nie zdarza!).





2 komentarze:

  1. Ach Nicea.....ciągle jeszcze mam przed oczami promenadę i to jak Julia skacze przez 'białe'fale. Cudnownie tam macie.

    OdpowiedzUsuń
  2. To ciepło, które tam jest bije z tych zdjęć to jakby wieczne wakacje, chociaż wiadomo szkoła, praca i całą reszta obowiązków, ale takie otoczenie do pozazdroszczenia, u nas już jesień w powietrzu i jeżyny w naszym lesie, powodzenia dziewczynki w szkole i poza nią

    OdpowiedzUsuń