Jedenaście lat temu, jak przez ścianę usłyszałam : córka, godzina urodzin 4.30. Potem zapadłam w ciemność...
Brzmi to dziwnie, ale tak było. Podczas cesarskiego cięcia najpierw zostałam uśpiona nie do końca (ku mojemu przerażeniu!) więc mogłam co nieco czuć i słyszeć, a dopiero po wyjęciu dziecka dostałam całkowitą narkozę. Myślałam, że to jakiś błąd, bo trochę czułam rozcinanie brzucha i chciałam się poruszyć żeby jakoś to zasygnalizować, jednak nie udało się. Pomyślałam, że może tak czują się ludzie, którzy zapadli w śpiączkę... Po operacji lekarz mi powiedział, że tak robi się specjalnie, dla dobra dziecka.
No więc dziecię się narodziło i ma już dziś 11 lat! Sto lat, sto lat...
To to samo dziecko? co usta koralowe ma? Jeszcze raz milion buziaków urodzinowych, dla Mamy też. Pozdrawia Babcia W.
OdpowiedzUsuńW TEN ważny dzień - najserdeczniejsze życzenia dla Emilki, wiele radości, miłości i realizacji wszystkich marzeń!!! składają "byli sąsiedzi". PS. właśnie obejrzałam sobie kilka fajowych zdjęć, jak ta 11-letnia panna miała raptem pół roczku :-) Pozdrawiam Was wszystkich bardzo gorąco. Iwona
OdpowiedzUsuńBardzo dziękujemy i pozdrawiamy!!!
OdpowiedzUsuń