piątek, 9 sierpnia 2013

Wystawa

W poniedziałek byliśmy na wernisażu wystawy polskiego malarza w galerii w Monako. Zostaliśmy tam zaproszeni poprzez stronę na FB, którą Olek założył tu wczesniej jak miał dużo wolnego czasu...(Polacy w MonaCo) Byliśmy troche zaskoczeni tym zaproszeniem ale stwierdziliśmy, że koniecznie trzeba tam pójść bo nie wypada odmowić, poza tym może być interesująco, a jeśli nie to zawsze można po prostu wyjść. Oczywiście poszliśmy z dziećmi.

Na miejscu byliśmy trochę za wcześnie, więc poszliśmy jeszcze na mały spacer. Jak już wracaliśmy do galerii, na schodach ruchomych miedzy dwoma uliczkami na różnych poziomach (to chyba tylko w Monako jest możliwe...)stali za nami ludzie, którzy mówili po polsku. Mężczyzna powiedział :dzień dobry i zaczęliśmy rozmawiać. Okazało się, że to był właśnie ten artysta, który nas zaprosił, Mariusz Żabiński z żoną.



Obrazy ogólnie nam się podobały, gdybym miała kilka tysięcy euro na zbyciu, pewnie bym któryś z nich kupiła... Autor od wielu lat mieszka poza Polską, najpierw w Paryżu, teraz w Belgii. Miał wystawy w Nowym Jorku, Paryżu, Japonii i w wielu innych miejscach.

Dziewczyny całkiem nieźle się tam czuły, najbardziej im się podobało jak kelner podał im na tacy sok pomarańczowy w kieliszkach... Było dużo szampana i małe przekąski. Emi zapytała mnie, czy może zjeść bułkę, jedną z tych, które leżały na stole, na co oczywiście pozwoliłam. Dopiero za chwilę przekonałam się, ze to chyba była tylko dekoracja, ale co tam - dziecko może zjeść sobie i dekorację (ale chwilę to trwało bo to była całkiem spora buła i Emi sama wpadła na pomysł, że lepiej będzie, jak zje ją gdzieś w ustronnym miejscu, nie przed obrazami....)
Na wernisażu było dosyć dużo ludzi, większość w podeszłym wieku, więc nasze dzieci znacznie zaniżały średnią. Później przyszedł tez ktoś z dwoma chłopcami w podobnym wieku co nasze gwiazdy.
Niestety nie wpadliśmy na pomysł, żeby zrobić sobie zdjęcie z artystą. Pomyślimy o tym następnym razem...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz