Zdjęcia poniżej dzięki uprzejmości Państwa Drejka, którym prawie zawsze chciało się nosić aparat...
Dziękujemy!!!
Ostatni wieczór w Albendze, po eleganckiej kolacji w restauracji hotelowej (widać jak elegancko wszyscy wyglądają)
Alassio widziane z góry, z drogi do parku linowego, o którym napiszę innym razem.
Sylwia, wyglądasz na bardzo szczęśliwą:)Już mi Ciebie brakuje na wyjście na plotki.Pozdrawiam, Kinga.
OdpowiedzUsuńMiło mi to słyszeć, ale wiesz, że zdjęcie to jedno a na co dzień to różnie bywa... Ja też tesknię, szczególnie od powrotu z wakacji, bo chce do mojego prawdziwego domu i wszystkich których tam zostawiłam...(pierwszy kryzys który mam nadzieję skończy się jak dzieci pójdą do szkoły, bo póki co nie mam wcale czasu dla siebie). Pozdrawiam!!!
OdpowiedzUsuń