Wydawało mi się, że Halloween tu na południu Francji jest hucznie świętowane, bo widać było wiele dekoracji w witrynach sklepowych, na każdym kroku można było kupić przebrania na ten dzień. Niestety kiedy juz nadszedł, okazało się, że nie widać nigdzie w okolicy wydrążonych dyń ani przebranych dzieci chodzących po ulicach. No nasze dziewczyny oczywiście się przebrały i poszłyśmy na krótki spacer, ale jak się okazało, że nic w tym temacie tu się nie dzieje, wróciłyśmy do domu i zjadłyśmy : ja zupę z dyni, a dzieci ciasteczka w kształcie dyń i duchów. Olek był tego wieczoru na comiesięcznej kolacji w branżowym klubie, ale tam też Halloween ani śladu.
Za to w Gardaland dekoracji związanych z tym dniem nie brakowało.
Emilki na tych zdjęciach nie ma bo ona w tym czasie szalała z Olkiem na diabelskich kolejkach.
Fantastyczne te dekoracje!
OdpowiedzUsuń