Gardaland jest to wielki park, z duża ilością atrakcji i rozrywek dla każdej grupy wiekowej i ludzi o różnym stopniu odwagi i wytrzymałości psychicznej. Miłośnicy mocnych wrażeń (czyli Emi, która jest już na tyle duża, że może wejść na wszystko - ku wielkiej jej radości, oczywiście...) znajdą tam mnóstwo atrakcji. Niestety musze powiedzieć, że przekonałam sie tam, że się starzeję, bo bałam się wejść na niektóre rzeczy, a jak już się odważyłam, to żałowałam tego, bo to już nie na moje nerwy. Tak było w przypadku Raptora, nowoczesnego rollercoastera, który jest jak latający smok. Siedzi się w specjalnym siedzisku, z mocnym zabezpieczeniem całego tułowia, nogi wiszą luźno. Jazda zaczyna się od powolnego wjazdu na wysoką wieżę, po czym zjeżdża się lub raczej spada z impetem bardzo stromo i długo w dół, następnie jeżdzi po zakręconym torze, robiąc akrobacje i spirale, tak jak latające smoki z bajek dla dzieci. Ruch jest bardzo płynny i nawet przyjemny, ale w czasie tego pierwszego zjazdu, myślałam, że tego nie przeżyję. Zacisnęłam zęby i zamknęłam oczy, czekając aż się ta makabra skończy... Nawet nie miałam siły krzyczeć ze starchu, mimo że na innych atrakcjach jakoś trudno mi sie powstrzymać. Co jest dla mnie dziwne, to potem myślałam przez większość dnia, czy może jednak wejść na to jeszcze raz, ale jednak zabrakło mi odwagi. Emi z Olkiem byli jeszcze kilka razy, w tym udało im się usiąć raz z samego przodu smoka, co jest jeszcze bardziej przerażające. TU link do strony, gdzie można zobaczyć więcej zdjęć i film o Raptorze, który jest - choć straszny - naprawdę wspaniały (sama się dziwię, że to napisałam...).
Na szczeście były też inne atrakcje
Ja znam ten ból. Umierałam w Tivoli na kolejce górskiej, nawet o połowę mniejszej. Już nigdy nie będę próbować nawet ...
OdpowiedzUsuńAle widać, że ładnie tam było. Jak się do was samochodem wybierzemy to na pewno tam pojedziemy.Julka nie przepuści takiej gratki
OdpowiedzUsuńNaprawdę warto. Nam sie udało, ze prawie nie było kolejek, bo to było w listopadzie. Nie wiem jak jest latem, choć na pewno więcej ludzi.
OdpowiedzUsuń