czwartek, 26 marca 2020

Ciągle w domu

U nas bez zmian jak na razie. Siedzimy w domu i czekamy na informację, jak długo to jeszcze potrwa. Na razie miało być 15 dni odosobnienia, więc jeszcze niecały tydzień przed nami, ale spodziewamy się przedłużenia.
Mamy teraz czas na powolne śniadania, które bardzo lubię. Staram się wykorzystać ten czas jak najlepiej, nawet na "nicnierobienie", brak pośpiechu, spoglądania na zegarek, słuchając ulubionej muzyki lub śpiewu ptaków, które z euforią witają wiosnę. Nie tęsknię też za jazdą samochodem, która w tutejszej okolicy jest stresująca, bo mamy wąskie ulice pozastawiane zaparkowanymi pojazdami, kręte drogi pod górę, gdzie codziennie dochodzi do ryzykownych sytuacji itd... Teraz można bardziej zadbać o siebie, dać skórze odpocząć od makijażu, stopom od butów, pozwolić włosom wyschnąć bez suszarki. Wyprać i wyprasować wszystkie rzeczy, które na to czekają, umyć okna, zrobić selekcję w szafie i … długo mogłabym tu jeszcze wyliczać. Na pewno przyjdzie w końcu dzień, kiedy będę mieć dosyć ograniczenia swobody, ale na razie staram się wykorzystać ten czas jak najlepiej, może kiedyś nawet zatęsknię za tym. 


Pierwszy raz zrobiłam angielskie scones (takie bułko-ciastka, które można jeść z masłem, dżemem, kremem czekoladowym, bitą smietaną lub same), które bardzo lubię, ale jakoś nigdy nie było okazji, żeby je upiec. Wyszły średnio udane, bo to pierwszy raz ale i tak nam smakowały.


Oczywiście jestem świadoma całej masy poważnych problemów, jakie obecna sytuacja powoduje, ale to czy będę się tym zamartwiać czy nie, nic nie zmieni więc staram się nie myśleć o tym w tej chwili. "Pomyślę o ty jutro", jak mówiła Scarlett O'Hara. Próbuję być myślami tu i teraz, wykorzystując jak najlepiej ten dziwny czas. Nawet na zamiatanie liści, przy którym można się nieźle namachać i mieć dzienną porcję ćwiczeń fizycznych z głowy...


Miłego dnia!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz