W końcu udało nam się obejrzeć na żywo ceremonię rozdania nagród Rajdu Monte Carlo. Jeden raz - kilka lat temu - mogliśmy obejrzeć samochody rajdowe zjeżdżające po wyścigu do Monako, ale na uroczyste zakończenie nigdy nie trafiliśmy, z różnych powodów. Tym razem byliśmy w samą porę, tam gdzie trzeba. Pogoda nie dopisała i zaraz na początku zaczęło padać, na szczęście niezbyt mocno. Kierowcy i tak zmoczyli się szampanem a książę siedział w loży z dachem. Zanim zaczęło padać dosyć mocno, siedzieliśmy już w naszym "rajdowym" fiaciku...
Zdjęcia robione z boku, bo tylko tam udało nam "się dopchać", no ale zawsze to własnoręcznie pstrykane.
Najpierw samochody z czołówki ustawiły się po kolei
Potem przyjechał zwycięsca, Sebastien Ogier
Jak tylko wysiadł z samochodu, to okrążyli go dziennikarze (to ten w granatowej czapce z daszkiem)
Książę Albert na prawo od białego słupa. Orkiestra grała hymny: najpierw Monako, potem dla zwycięskiej drużyny angielski, a francuski dla kierowcy. Lidka śpiewała, my nie znamy słów...
Nie jestem wielką fanką rajdów samochodowych, ale podobało mi się to wydarzenie, mimo zimna i deszczu. Uroczysta atmosfera i uczucie uczestniczenia w wydarzeniu o którym potem słyszy się w radiu, daje jakiś rodzaj satysfakcji. Polecam wszystkim.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz