środa, 18 stycznia 2017

Monako da się lubić...

...czasami.
Od początku naszego pobytu tutaj, nie lubiłam zbytnio Monako. Wydawało mi się takie dziwne, sztuczne, nieprzyjazne. Po ponad trzech latach mieszkania w pobliżu, poznałam to dziwne państewko trochę lepiej i teraz już nie wydaje mi się takie "niefajne". To pewnie dlatego, że zalazłam kilka miejsc, w które lubię pójść i wiem, kiedy można tam się zrelaksować, kiedy jest tam spokojnie i przyjemnie, a kiedy nie. No i że oprócz ekscentrycznych milionerów mieszkają też tu "normalni" sympatyczni ludzie.

W niedzielę po południu wiał silny wiatr i świeciło słońce. Mieliśmy ochotę na hamburgery, które nam smakują w sportowym barze przy porcie w Monako i przy okazji na spacer. Akurat kończyły się międzynarodowe regaty dla dzieci i można było popatrzeć na łódki. No i pstryknąć kilka zdjęć w tym słońcu...


 Tutaj wiele budynków nawiązuje stylem do statków. W tym są luksusowe apartamenty.


A ten poniżej to nowy Yacht Club de Monaco





Emi nie lubi być fotografowana niestety...


...w  przeciwieństwie do swojej siostry, która chętnie pozuje.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz