Najpierw poszliśmy na kanapki do naszego ulubionego baru koło portu. Lidka zawsze zamawia hot-doga, Emi tosta z szynką i serem a my imponujące, pyszne kanapki z całą masą rzeczy w środku.
Dobrze najedzeni wymyśliliśmy, że tym razem wypożyczymy sobie czteroosobowy "samochodzik" napędzany pedałami. Tak też zrobiliśmy i była to niezła zabawa, chociaż wymagająca sporo wysiłku. Całe szczęście, że ten pojazd miał foliowy dach, bo trochę popadało po drodze.
W pewnym miejscu przy trasie rowerowej można zrobić przystanek w sympatycznej kawiarence dla rowerzystów i nie tylko - z miejscami do zaparkowania różnych pojazdów i fantastycznym widokiem na zatokę.
Spędziliśmy czas bardzo przyjemnie, choć pogoda była niezbyt ładna, jak na lokalne warunki.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz