poniedziałek, 15 grudnia 2014

Dlaczego taki tytuł?

Pewnie czytelnicy mojego bloga zastanawiają się, dlaczego nazywa się właśnie tak. Postanowiłam to wyjaśnić.
Jak wiadomo, od jakiegoś czasu mieszkamy na południu Francji. Ten wyjazd nie był częścią naszego życiowego planu - los sprawił, że mój mąż otrzymał propozycję pracy od firmy z siedzibą w Monako. Z przerażeniem zadaliśmy sobie wtedy pytanie, co zrobić w tej sytuacji, przystać na to czy nie? Wiele nas trzymało w Gdyni: rodzina i przyjaciele, mieszkaliśmy w ładnym, nowym domu. Z drugiej strony kusząca była perspektywa nowych doświadczeń, nauczenia się języka i życia w łagodnym klimacie południa Europy. Tysiące myśli kotłujących się w głowie - chcemy czy nie, no i trochę strachu przed nieznanym. Z tego wszystkiego wyłoniła się jedna: że jeżeli nie spróbujemy, to prawdopodobnie będziemy do końca życia tego żałować i zastanawiać się co by było gdyby... A przecież zawsze można wrócić. No więc zdecydowaliśmy się wyjechać.

Życie tutaj nie wygląda "różowo". Owszem - pogoda nas rozpieszcza, krajobrazy piękne, morze i góry obok siebie, bliskość Włoch, tras narciarskich, dobre jedzenie. Jest jednak wiele minusów. Główny to problem językowy, który powoduje, że wciąż czujemy się obco. Do tego dochodzi tęsknota do ludzi no i mieszkanie. Ceny nieruchomości wychodzące poza zdrowy rozsądek, przy marnej jakości. Bardzo tęsknię do naszego domu z drewnianą podłogą, kilkoma łazienkami i mnóstwem miejsca do schowania wszystkich rzeczy codziennego użytku, zamiast potykania się o buty. Jednak, żeby nie zwariować i nie załamywać się, bardzo staram  skupiać się na tym co jest tu dobre i o tym piszę. Pierwszy pomysł na tytuł był "To co najlepsze" jednak taki blog już istniał, więc zmodyfikowałąm go na "Weź to co najlepsze". Tak już zostało i staram się właśnie tak robić. Nie skupiać się na tym co mi nie odpowiada, tylko cieszyć się, że jesteśmy zdrowi, mamy ładny widok z mieszkania, jest ciepło i ładnie. Czasem przychodzi mi to z trudem, ale staram się. Trzymajcie za nas kciuki!

Wschód księżyca bywa tu imponujący - często jest on po prostu ogromny jak arbuz (zamiast codziennej pomarańczy)!

Widok Menton z tej strony zawsze mnie zachwyca




2 komentarze: