Mieszkamy bardzo blisko granicy między dwoma miastami, Roquebrune i Menton. To drugie jest bardzo przyjemnym, niezbyt dużym kurortem, który dawno temu należał do Włoch i jest to widoczne w typowej dla włoskich miasteczek w tym rejonie zabudowie starówki. Wygląda to jakby ktoś na wzniesieniu zbudował kościół a potem poobklejał go wąskimi, kilkupiętrowymi kamieniczkami w różnych kolorach. Uliczki są wąskie, mroczne, z wieloma tajemniczymi przejściami i schodami. W Menton jest też nadmorska promenada, port jachtowy, plaże, deptak, mnóstwo restauracji i trochę sklepów. Zaraz za miastem jest granica z Włochami.
Bardzo lubimy pojechać sobie tam czasem wieczorem na rowerach na spacer, lody czy coś do jedzenia. Byliśmy raz z dziećmi na teatrzyku kukiełkowym w parku. Są tez oczywiście pyszne włoskie lody, mój ulubiony smak to czekoladowa pomarańcza, coś wspaniałego!
Latem Menton tętni życiem do późnego wieczora. Teraz jest już trochę spokojniej, ale też przyjemnie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz