piątek, 29 września 2023

Wszystkie drogi prowadzą do Rzymu

Po zejściu ze statku w porcie w Civitavecchia koło Rzymu, pojechaliśmy do wiecznego miasta. I choć byliśmy tu już kiedyś to niewiele wtedy zwiedziliśmy bo Lidka była chora. No i niestety jakoś ten Rzym jest dla nas pechowy bo znowu zdrowie nie dopisało, tym razem również moje. Lidkę bolała głowa i brzuch a ja dostalam jakiegoś skrętu kiszek czy coś w tym rodzaju i cierpiałam z bólu, choć dałam radę trochę podreptać. To była moja decyzja żeby mimo wszystko wyjść z hotelu bo bardzo szkoda było mi stracić te pół dnia (następnego dnia już wracaliśmy do domu). To w końcu Rzym, jeden wielki zabytek, piękny i klimatyczny. Udało się troszkę pozwiedzać i dobrze zjeść ( choć ja wieczorem tylko chleb z oliwą i pieczone ziemniaki, których jeszcze kelner zapomniał dla mnie zamówić ale w końcu mu się przypomniało)  i z tego trzeba się cieszyć. No a jeszcze wcześniej były lody i to jakie!!! Nie udało się dotrzeć do najbardziej spektakularnych rzymskich zabytków jednak to i owo udało się zobaczyć. Trzeba po prostu pojechać tam ponownie, byle nie latem, bo turystów zdecydowanie za dużo tu o tej porze roku. Specjalnie zrobiłam zdjęcie tłumu przy Fontannie di Trevi, jakby ktoś nie wierzył.













Piękna staroświecka włoska kawiarnia z obłędnymi deserami lodowymi!


















2 komentarze:

  1. Piękne miejsca i Wy też

    OdpowiedzUsuń
  2. Rzym w sezonie to doświadczenie nie dla mnie...Do tych tabunów (na to nie narzekam bo przecież jestem częścią), dochodzą jeszcze zabójcze temperatury. Lubię ciepło i słońce ale nie aż tak ;-)

    OdpowiedzUsuń