Najwyższy czas nadrobić zaległości blogowe! Ostatnio nie mogłam jakoś się na tym skupić, sporo tu się działo, więc blogowanie poszło w odstawkę, na chwile tylko oczywiście! Tak się przyzwyczaiłam do pisania tej kroniki naszego życia, że nie zamierzam przestawać. A więc kontynuuję!
Przed urodzinami Lidki pisałam o naszym rejsie na pokładzie Star Clippera. Pokazałam kilka zdjęć z Korsyki, czas na więcej.
Ta piękna, surowa i skalista wyspa robi duże wrażenie, gdy podpływa się do portu. Pierwszy był Porto-Vecchio, z którego pojechałyśmy autokarem do Bonifacio, które nas zachwyciło. Najpierw port, z mnóstwem pięknych klasycznych łodzi i jachtów motorowych. Potem marsz pod górę w stronę twierdzy, która okazała się małym zabytkowym miasteczkiem otoczonym murami. Piękne widoki na morze i skały (pokazałam je tu ostatnio), a potem przyjemny spacer w starych uliczkach.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz