Czasem jadę do Nicei tak po prostu, żeby zmienić otoczenie. Ostatnio czułam, że mam powoli dość monotonii dnia codziennego (niekończący się bałagan w kuchni, robienie prania, i "co na obiad?"...) więc taki mały wyjazd bez towarzystwa wydawał się lekarstwem na to wszystko. Rzeczywiście, takie powłóczenie się bez celu dobrze na mnie wpływa czasami, więc cieszę się, że to miasto - które coraz bardziej mi się podoba - jest tak niedaleko. A jeśli jeszcze słońce tak pięknie świeci, to każdy spacer jest przyjemny.
I od razu lepiej się robi na duszy...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz