Po kilku tygodniach marazmu, ferii i szkoły w domu, w pochmurnej i deszczowej pogodzie (która pozbawia meteopatę - czyli mnie - wszelkiej energii do robienia czegokolwiek) jest poprawa sytuacji! Na szczęście. Wczoraj było pięknie i ciepło, można było trochę z przyjemnością się poruszać na świeżym powietrzu, wystawić twarz do słońca i podładować baterie. Jest też ogólna zmiana, bo od dziś dzieci wróciły do szkoły, można pojechać dalej niż 10 km a za dwa tygodnie otworzą się sklepy, ogródki kawiarniane i muzea. Nareszcie! Ostatnio już tak żyłam z dnia na dzień, bez pomysłu i ochoty na zrobienie czegokolwiek poza niezbędnymi zakupami, sprzątaniem i gotowaniem. To ostatnie na dodatek wciąż mocno utrudnione bo mamy zepsuty piekarnik, a ja często przygotowuję w nim dania obiadowe, kiedy działa. Będziemy mieć niedługo nowy, ale jak widać w pewnych okolicznościach taki zakup trwa całe tygodnie we Francji. Przypomnę, że mieszkamy w wynajętym mieszkaniu i takie sprawy załatwia agencja nieruchomości w porozumieniu z właścicielem domu.
No ale koniec z narzekaniem. Teraz ma być tylko lepiej.
Z tymi chmurami też było ładnie...
Lidia juz trochę zapomniala o temperaturach w Polsce,niby juz cieplej trochę, ale momentami jak zawieje to lodowato.Widoki jak zwykle cudne, buziaki, trzymajcie sie zdrowo i do zobaczenia wkrótce
OdpowiedzUsuń