piątek, 8 maja 2020

Final countdown

W końcu nadeszło końcowe odliczanie dni - od poniedziałku 11 maja odzyskamy częściowo wolność. Będzie można wychodzić bez ograniczeń, z maską na twarzy. Każdy dostanie od państwa po dwie maski wielokrotnego użytku, w poniedziałek o wyznaczonej godzinie mam je odebrać niedaleko od domu. Będą już czynne sklepy, ale nie duże centra handlowe. Otworzą się salony fryzjerskie. Kawiarnie i restauracje na razie zamknięte, lub ewentualnie czynne żeby kupić coś "na wynos". Czynne są już nasze ulubione lody, ku ogólnej wielkiej radości, bo tego nie spodziewaliśmy się. To było takie pierwsze światełko w tunelu - dowód, że wszystko jednak wróci do normy. W Monako zaczęło się otwarcie już na początku tego tygodnia, ale na granicy jest kontrola policyjna i tylko nieliczni szczęśliwcy mogą tam pojechać, na przykład ci co tam pracują.

My póki co jesteśmy w domu, jak zwykle. Przesiadujemy na balkonie, pijemy dużo kawy, opalamy się, patrzymy na góry i chmury w najróżniejszych konfiguracjach. Zrobione porządki w szafach i przegląd garderoby na nadchodzącą letnią pogodę. Lidka sporo urosła więc trzeba będzie kupić jej jakieś nowe rzeczy - czeka na to z utęsknieniem. Ja postanowiłam, że będę częściej nosić eleganckie rzeczy, które czekają w szafie na specjalne okazje, których nie ma zbyt wiele. Teraz zwykłe wyjście z domu do miasta wydaje się wielkim wydarzeniem. Zmieniły się priorytety i dużo mniej trzeba, żeby nas zadowolić, co jest akurat pozytywnym skutkiem tej pandemii. Zawsze są jakieś dobre strony każdej sytuacji na szczęście...





 W przyszłym tygodniu ma być dużo deszczu, ale to nas nie powstrzyma przed wyjściem z domu. Byle do poniedziałku...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz