czwartek, 28 maja 2020

Normalne życie

Wczoraj był pierwszy dzień, który był prawie normalny. Normalny czyli taki jak wiele dni przed pandemią i zamknięciem wszystkiego i wszystkich, taki jak kiedyś.
Lidka miała zajęcia taneczne, pierwszy raz od dawna, trzeba więc było pojechać gdzieś na konkretną godzinę, co od razu uporządkowało cały dzień w pewien sposób. Podczas lekcji tańca, ja robiłam zakupy w Menton. Dużo ludzi na ulicach, sklepy w większości otwarte, dzieciaki na plaży - dało się wyczuć pulsująca energię, której ostatnio było brak. Kawiarnie i bary jeszcze zamknięte, ale nie straszą już pustkami, tylko w każdej trwa szykowanie, sprzątanie, ustawianie mebli, bo nadchodzi dzień otwarcia. I tak sobie pomyślałam, że najbardziej brakowało mi takiej normalnej codzienności, nawet jeśli trzeba wcześnie wstać, spieszyć się gdzieś na konkretną godzinę, mieć obowiązki i być wsadzonym w jakieś ramy. Taka codzienna rutyna daje poczucie spokoju i bezpieczeństwa, o czym wiedzą małe dzieci i najbardziej takie życie lubią. Ja też. Niech tak będzie już, w końcu!







Do następnego razu...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz