wtorek, 26 maja 2020

Leżące parasole

Już od około dwóch tygodni możemy wychodzić z domu bez ograniczeń i nawet pojechać na wycieczkę, byle nie dalej niż 100 kilometrów od domu. Przyjemnie jest móc ponownie spacerować nad wodą, ale ogólne wrażenie jest trochę przygnębiające, bo kawiarnie i restauracje których tu jest mnóstwo, wciąż są w większości nieczynne i to co rzuca się w oczy to wszechobecne stosy stolików i leżące wielkie parasole ogródkowe (żeby nie przewróciły się na wietrze). Smutny widok. Czynne są bary, które sprzedają jedzenie a wynos i lodziarnie, które przeżywają oblężenie ludzi spragnionych przyjemności, którą niewątpliwie daje zjedzenie włoskich lodów.



W Monako ludzi mało i ogólnie smutno. Zwykle o tej porze roku na wodzie stał tłumek najpiękniejszych jachtów, po ulicach przechadzały się grupy turystów, w ogródkach kawiarnianych przesiadywało mnóstwo ludzi. Teraz wszelkie ogródki zamknięte, turystów brak. Na pięknie przebudowanym placu przed kasynem pustki - co wykorzystałam żeby zrobić kilka zdjęć, bo taka sytuacja może się już nie powtórzyć.





Pogoda powoli robi się letnia, ale  plaże pustawe, bo na razie nie można było leżeć i się opalać. Dozwolone jest spacerowanie po plaży i kąpiel w morzu, ale woda jeszcze dosyć zimna.


Wygląda na to, że ostatnio wciąż na coś czekamy: na poluzowanie zakazów, na otwarcie restauracji, na powrót do tego co znamy. Chyba jeszcze dosyć długo to potrwa, przynajmniej tu we Francji. Jedyne co można zrobić to uzbroić się w trochę więcej cierpliwości, choć coraz trudniej to przychodzi. No ale przecież się doczekamy...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz