piątek, 14 kwietnia 2017

Wielkanocnie

Nie wiadomo jak i kiedy przyszły już prawie kolejne święta. Okna umyte, zakupy zrobione, czekoladowe zajączki i kurczątka czekają w szafce. Teraz trzeba zacząć piec - jak zawsze: schab ze śliwkami, sernik i mazurek. Nikt nawet nie chce słyszeć, że mogłoby być coś innego... Tym razem udało nam się kupić w polskim sklepie w Nicei ulubiony majonez "Winiary", polędwicę sopocką, dobry twaróg, barwniki do jajek i kilka innych rzeczy z Polski, niezbędnych na Wielkanoc. Będę też oczywiście robić sałatkę jarzynową, która jest we Włoszech bardzo popularna i czasem mówi się na nią rosyjska, choć dla mnie jest tak bardzo polska.

Nie mam niestety wiosennych gałązek ze świeżymi listkami, bo tu nikt takich rzeczy nie sprzedaje a i narwać nie ma skąd. Bazi tu też nie ma, szkoda. Jeszcze dziś pójdę na poszukiwania jakichś dzikich krzaków, bo mamy mnóstwo ślicznych wielkanocnych ozdób do zawieszenia no i co roku robimy taką świąteczną dekorację. Może jeszcze się uda.

Znalazłam w komputerze kilka zdjęć ze świąt w zeszłym roku, z tego dopiero będę robić i pokażę później. Teraz widzę, że ta ładna forma do mazurka popękała nam kilka miesięcy temu i ja jeszcze nie kupiłam nowej, zapomniałam po prostu a teraz już nie dam rady. Trudno, upiekę w tortownicy...

WESOŁYCH ŚWIĄT!!!









Brak komentarzy:

Prześlij komentarz