wtorek, 25 kwietnia 2017

A w Bolonii...

Pierwsze co mi się rzuciło w oczy w Bolonii, to mnóstwo ludzi na rowerach, więc od razu mi się to miasto spodobało, bo lubię miejsca przyjazne rowerzystom (szkoda, że my w takim nie mieszkamy...)

Bolonia to miasto uniwersyteckie, więc mieszka tam mnóstwo młodych ludzi. Na tamtejszym uniwersytecie powstałym w 1088 roku (ta data robi wrażenie!) studiował Mikołaj Kopernik.
Do centrum trafiliśmy pod wieczór, po skomplikowanym poszukiwaniu parkingu, który niestety okazał się jednym z droższych, na jakim kiedykolwiek byliśmy, poza Portofino (no ale tam to nic dziwnego). Stare miasto w Bolonii jest bardzo podobne do Turynu. Ulice ze sklepami pod arkadami są identyczne w obu miastach. Główny plac za to jest już inny. Niestety nie widzieliśmy Fontanny Neptuna - jednego z symboli Bolonii, która się tam znajduje, bo jest w renowacji i była szczelnie osłonięta rusztowaniem.

W małych uliczkach odchodzących od Piazza Maggiore tętni życie, przynajmniej w piątkowy wieczór. Mnóstwo małych sklepów z najlepszym włoskim jedzeniem i ponawieszanymi szynkami gdzie się da, wino, oliwa, ryby, kwiaty i makarony. Przy niektórych można usiąść na dworze i coś zjeść - pierożki lub lazanię po bolońsku (oczywiście!), sałatkę lub zamówić deskę wędlin i serów, które w zasadzie większość tam obecnych miało na stołach, my też. Sos boloński (no chyba ten prawdziwy) był bardzo dobry, choć zdecydowanie bardziej mięsny i mniej pomidorowy niż gdzie indziej. A lazania "bolognese"miała w sobie też warstwy z zielonego ciasta. 

Po kolacji trafiliśmy do bardzo przyjemnego miejsca - wielopiętrowej księgarni połączonej z restauracją. Książki nie tylko po włosku, mnóstwo pięknych albumów a na dziale dziecinnym również książki polskich autorów wydane po włosku, z czego byłam bardzo dumna. bardzo nam się tam podobało.
Potem jeszcze poszliśmy na lody - we Włoszech nie da się przejść obojętnie obok lodziarni - i już z powrotem do hotelu spać, bo byliśmy dosyć zmęczeni. 











Taki widok mieliśmy za plecami, podczas jedzenia przy wysokim stoliku




To ta restauracja w księgarni, część stolików była również koło półek z książkami





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz