czwartek, 5 lutego 2015

To już przesada!

Dzisiaj miałyśmy ciężką noc. Wichura prosto w okna sypialni, więc przez całą noc było stukanie rolet przy każdym silniejszym podmuchu wiatru, czyli co chwilę. Nie mogłam tych rolet odsłonić, bo stanowią słabą, ale zawsze izolację przed wdzierającym się do sypialni zimnym wiatrem. Nasze okna nie są zbyt szczelne niestety. Jak wstałam o 7 to w tymże pokoju było 16,2 stopnia! Wiem, że zdrowo spać w chłodnym pomieszczeniu, no ale to już przegięcie! Wszyscy co narzekacie na zimno i złą pogodę w waszych krajach, doceńcie, że macie ciepło w domu. Tutaj chyba kiedyś zakładano, że jest tak łagodny klimat, że wystarczą pojedyncze szyby w nie domykających się szczelnie oknach. Albo klimat się zmienił (sorry!) albo ludzie stali się bardziej wymagający ale teraz jest nam tu mimo łagodnej zimy za zimno. Na szczęście, wszystkie nowe budynki mają okna podwójno-szybowe, co jest zawsze podkreślone w ogłoszeniach sprzedaży, więc podejrzewam, że nie tylko ja tu marznę.

Mam nadzieję, że to ostatnia zima w tym mieszkaniu. Póki co biorę dodatkową kołdrę i pocieszam się, że przynajmniej moja sucha skóra nie wysusza się bardziej od ciepła. Ktoś zapyta pewnie, co z ogrzewaniem? Mamy oczywiście, ale w sypialniach są małe przedpotopowe kaloryferki, takie jak były dawno temu na klatkach schodowych i w piwnicach bloków z wielkiej płyty, które ledwie grzeją no a do tego ogrzewanie jest tak ustawione, że w nocy nie działa. Sielanka na Lazurowym Wybrzeżu po prostu! Ratunku! Szukamy innego mieszkania, ale nie jest łatwo znaleźć w naszej miejscowości czteropokojowe mieszkanie z łazienką w przyzwoitym stanie i żeby nie kosztowało kilku milionów złotych... Inne miasto nie wchodzi w grę bo nie chcemy, żeby dzieci znowu zmieniały szkoły. Na wynajem też trudno takie znaleźć. Już przestałam wzdychać do naszego domu w Gdyni, z drewnianą podłogą, szczelnymi oknami i świeżymi łazienkami, no ale nie mogę przecież marznąć i każdego zimnego jesiennego dnia budzić się z nadzieją, czy aby dziś zostanie uruchomione to słabe ogrzewanie, czy też czeka mnie kolejny dzień w 18 stopniach (w mieszkaniu oczywiście!).

Na pociechę, mamy coś pysznego. Byłyśmy wczoraj w San Remo, a tam między innymi w sklepie ze słodyczami. Ach, po prostu raj! Uważam, że Włosi są mistrzami w dogadzaniu sobie, co widać również po słodkościach tam dostępnych. Mały sklepik zapchany pysznościami, a  w tym mnóstwo rodzajów czekoladek Lindor ( różne kolory papierków i smaki: kokosowy, migdałowy, orzechowy, Limoncello i wiele innych) które można po jednym wybierać do woreczka. Poza tym bombonierki, lizaki, guma w tubce (coś dla Lidzi) i wiele rodzajów kremów czekoladowych do smarowania pieczywa. My kupiłyśmy taki:


Nutella może się schować w kącie i nie wychodzić...
Oczywiście, ma to coś mnóstwo kalorii ale ostatnio słyszałam w radiu, że przebywanie w chłodnych pomieszczeniach sprzyja utrzymaniu szczupłej sylwetki, he, he...
Byle do wiosny! Na razie u nas sztorm z falami wdzierającymi się na ulicę...

3 komentarze:

  1. Sylwia,w tym roku zima się nieco inaczej rozłożyła, Hiszpania jak wiesz też marznie teraz. Zimne mieszkanie jest nieprzyjemne,wiadomo ale może uda się Wam coś znaleźć, trzymamy kciuki i martwimy się o Was. Już tak jest że ...nic nie może wiecznie a (może wietrznie) trwać, bądź dobrej myśli. Buziaki P.S. kremik czekoladowy za to musi być pyszny

    OdpowiedzUsuń
  2. A gdzie Pan Mąż, żeby Cię dogrzał? Pozdrawiam Kinga.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W 3 tygodniowej podróży służbowej na Karaibach... Nie ma sprawiedliwości na tym świecie! Pozdrawiam ciepło!!!

      Usuń