czwartek, 10 października 2013

Strajk

Dziś nie byłam na moim kursie z powodu strajku kolei. Francuzi są znani z tego, że często strajkują. Mogłam niby jechać autobusem, ale on jedzie do Nicei ponad godzinę i tamtejszy przystanek jest bardzo daleko od mojej szkoły językowej. A jako, że dziś była środa, czyli dla dzieci dzień wolny od szkoły, nie mogłam ich zostawić samych na nie wiadomo ile godzin (na kilka i tak zostają dzielnie w te środy). Miałam dobre chęci i poszłam na przystanek autobusowy, kiedy okazało się, ze pociąg przyjedzie dopiero za godzinę, a powrotny będzie tylko o 15.25 (kurs kończę o 13.00). Autobus który podjechał był tak pełny, że kierowca nawet nikogo nie wpuścił, zatrzymał się kilka metrów od przystanku i tylko pozwolił wysiąść kilku osobom. Pozostało mi tylko wzruszyć ramionami i powiedzieć oh, la, la! Jeśli kogoś ciekawi, czy wiadomo było o tym strajku wcześniej, to okazuje się, że tak. Jednak ja i całkiem sporo innych osób, które codziennie ze mną jeżdżą tym samym pociągiem rano, tej informacji nie widzieliśmy. Była to tylko jedna kartka powieszona przy wejściu do małego budynku kasy. Ja jak wchodzę na peron, to w ogóle nie przechodzę koło tego wejścia, bo mam bilet tygodniowy i  idę w drugą stronę.Widzę dobrze gablotę z rozkładem jazdy, również z tym zmienionym na czas modernizacji tunelu ( o czym już wcześniej wspominałam)ale tam żadnej wzmianki nie było. No nic, francuska rzeczywistość...

Tutaj było dziś bardzo ładnie i ciepło, Lidce się nawet zachciało wykąpać w morzu...


To jest naprawdę zdjęcie zrobione dzisiaj, ona się jeszcze polewa wodą, którą wcześniej nabrała do butelki

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz