poniedziałek, 12 kwietnia 2021

Co słychać?

Co u nas? Ciąg dalszy pandemicznego, niekończącego się serialu - tym razem zamknięcie szkół we Francji. To bardzo znaczące wydarzenie, bo do świąt wielkanocnych szkoły pracowały prawie normalnie. Tydzień poświąteczny to była nauka z domu a od dziś mamy ferie wiosenne, dwa tygodnie i wszystkie departamenty w tym samym czasie. Po tych wolnych tygodniach młodsze dzieci wrócą do szkoły a starsze jeszcze przez tydzień będą uczyć się z domu. Od trzeciego maja wszystkie szkoły maja pracować normalnie, niezależnie od liczby zakażeń. Zobaczymy jak to się rozwinie. 

Ja czekam na ten dzień pełna nadziei: że może wtedy już będzie trochę lepiej, mniej chorych; że będzie można usiąść przy kawiarnianym stoliku na dworze, lub wyjść z domu wieczorem (póki co wciąż obowiązuje tu godzina policyjna od 19). Oby tak się stało, bo wszyscy już mamy coraz mniej cierpliwości.

Święta minęły u nas spokojnie, trochę nietypowo, bo zepsuł się nam piekarnik, więc nie było sernika, mazurka i pieczonego schabu. Ciasta kupione były smaczne no ale to nie to samo. No ale to nic, grunt, że wszyscy jesteśmy zdrowi i byliśmy razem, bo mało brakowało a Olek zostałby na statku w Grecji.  

No i to tyle na razie, dzień za dniem spokojnie mija i tak jest dobrze. A niedługo będzie lepiej, na pewno! Tylko kiedy???


Widok z góry na Menton, podczas świątecznego spaceru


Teraz pięknie kwitnie glicynia, szkoda że trwa to dość krótko, tym bardziej trzeba uwiecznić na zdjęciu...



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz