piątek, 16 kwietnia 2021

Ciągle to samo

W zasadzie nie mam nic interesującego do powiedzenia, ale zdecydowanie za rzadko tu ostatnio pisuję, więc postanowiłam to zmienić. Nawet jeśli mają to być dwa zdania i jakieś zdjęcie, które wydaje mi się ładne.

Z doświadczenia wiem, że czasem wystarczy tylko zabrać się do pisania, a jakieś słowa same pojawią się w magiczny sposób. Poza tym potrzebuję rutyny, zobowiązania, czegoś co wypełni moje dni i nie będzie to gotowanie, sprzątanie, czy podstawowe zakupy. Od dłuższego czasu nie odbywają się żadne moje zajęcia, nic zo zobowiązywało by mnie do stawienia się w danym miejscu na określoną godzinę, co w jakiś sposób organizowałoby mi czas. Nie ma też lekcji w szkołach dzieci - kolejne ferie - i w tym wszystkim łatwo się rozleniwić, co na dłuższą metę powoduje, że przestaje się chcieć robić cokolwiek... Niedobrze. 

Wciąż nie możemy jeździć dalej niż 10 km od domu, ani również do Włoch (tam to nie byliśmy już od jesieni, mimo że widzimy kawałek tego kraju z okna). Do Nicei też nie wolno bez ważnego powodu. Oczywiście zawsze, tzn. przed godziną policyjną o 19 możemy pójść na przyjemny spacer nad wodą, choć i to bywa ostatnio utrudnione przez kapryśną pogodę, no ale nie samymi spacerami człowiek żyje. W Menton panuje atmosfera przygnębienia, wszystko pozamykane, smutno. Monako jest trochę bardziej ożywione, bo tam sklepy są czynne, a restauracje od 11 do 15 dla mieszkańców lub osób pracujących w księstwie, pozostałym przyjezdnym wolno kupić ewentualnie coś na wynos i zjeść siedząc na ławce. Obiektywnie jest to dobrym pomysłem, żeby nie było za dużo ludzi, jednak człowiek czuje się dyskryminowany, co nie jest przyjemne. Nie chcę narzekać, ale powoli już mnie to wszystko dobija. Staram się, jakoś dobrze przetrwać tę sytuację, wymyślając sobie różne zajęcia, ale coraz trudniej mi to przychodzi. Jakiś czas temu zaczęłam nawet trochę biegać, czego nigdy nie lubiłam, ale potrzebuję jakiejś odrobiny poczucia wolności i rzeczywiście to czuję, kiedy mogę trochę poruszać się na dworze bez maski. Tylko wtedy jest to dozwolone. 

Znalazłam jeszcze jedno zdjęcie z Marsylii, tam było trochę więcej luzu, kiedy byliśmy pod koniec lutego. Teraz też zaostrzono reguły bezpieczeństwa.



Na szczęście są już widoki na poprawę sytuacji, bo od połowy maja może będzie można trochę więcej. Podobno otworzą ogródki gastronomiczne, więc życie wróci do miast. Nie wiem co ze sklepami, ale może nawet będą czynne wcześniej. Wtedy będzie też już można chodzić na plażę, bo będzie ciepło - na razie wciąż kurtki w użyciu. No i do tego czasu jeszcze kilka tygodni, które trzeba spróbować przetrwać bez popadania w apatię. Czego sobie i wszystkim życzę. No i żeby się nie zarazić tym wszechobecnym badziewiem. Byle do szczepienia...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz