poniedziałek, 3 września 2018

Powrót do świata żywych

Po wielotygodniowych wakacjach wróciliśmy do domu we Francji. Na kolejne wakacje, tym razem na Lazurowym Wybrzeżu. Brzmi pięknie, ale już następnego dnia po powrocie rozchorowałam się. Najgorsza grypa jelitowa jaką miałam w życiu. No i zamiast chodzić na plażę, to cierpiałam w domu, nie mogąc jeść i zwijając się z bólu brzucha i skurczów jelit. Po tygodniu odczułam pewną poprawę, ale potem znowu miałam jakieś boleści i gorączkę. W końcu spotkałam się z lekarzem, ten zlecił mi badania no i okazało się, że nie jest dobrze i muszę jechać do szpitala na dodatkowe badania bo może to być coś poważnego. A my mieliśmy jechać na tydzień na statek następnego dnia...



W szpitalu okazało się, że muszę tam niestety zostać i prawdopodobnie będę mieć operację bo mam problem z wyrostkiem! I zamiast na rejs pojadę na salę operacyjną! C`est la vie!

O ty jak było w szpitalu napiszę następnym razem...


2 komentarze:

  1. Sylwio, wracaj szybko do zdrowia ! Wszystkiego dobrego, trzymaj się ciepło

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję!!! Z każdym dniem jest lepiej. Pozdrawiam Was serdecznie!!!

      Usuń