poniedziałek, 10 września 2018

Jak było w szpitalu

Jak już wspomniałam wcześniej, trafiłam do szpitala w Monako, z podejrzeniem o zapalenie wyrostka. Po kilku badaniach okazało się, że konieczna jest operacja. Była już perforacja wyrostka i rozległe zapalenie tak wiec musieli mi wyciąć kilka rzeczy które były w okolicy (szczegóły zostawię dla siebie) i wyczyścić wnętrze brzucha. Całość trwała 3 godziny.
Miałam wiele szczęścia, bo taka sytuacja jest bardzo groźna, wiec dobrze, że nasz lekarz wysłał mnie do szpitala, zamiast tylko dać jakiś antybiotyk, żebym mogła pojechać w rejs.

W szpitalu dostałam jednoosobową salę z klimatyzacją, bardzo wygodnym łóżkiem, telewizorem i własną toaletą. Codziennie dostawałam czystą koszulę z zapięciem na plecach i czystą pościel. Dotkliwe na początku było to, że nie mogłam jeść ani pić przed i po operacji, potem już dostałam wodę, herbatę i bulion. Następnego dnia już na śniadanie jogurt a na obiad i kolację zupę krem. Jedzenie przynoszą panie kelnerki ubrane w eleganckie koszule i kamizelki. Jak już mogłam zjeść więcej, to było lekkie śniadanie, bardzo smaczny lekkostrawny obiad (makaron i delikatne mięso), po południu herbata i magdalenka a wieczorem znowu zupa. Jak można już jeść normalnie, to dzień wcześniej wybiera się potrawy z kilku opcji, np. kurczaka lub rybę. Kelnerzy zaznaczają to na tablecie.Wszystko podane na tacy z serwetką i schłodzoną elegancką szklanką na nóżce! Byłam pod wrażeniem! Człowiek czuje się wystarczająco upodlony jak jest chory w szpitalu, non stop podłączony do kroplówki, a z boku brzucha wychodzi mu rurka z której wypływają dziwne substancje do butelki, więc takie eleganckie podanie posiłku i wypicie chłodnej wody z porządnej szklanki naprawdę poprawia nastrój.

Śniadanie 3 dni po operacji

 Popołudniowa herbatka



 Obiad: zupa z dyni, gotowany morszczuk i ryż (delikatne i bez przypraw ale mogłam posolić) z deserem (mus owocowy) i produktem mlecznym (we Francji po posiłku jada się ser lub jogurt na dobre trawienie).



Moje szpitalne wakacje trwały od piątku wieczorem do czwartku i zniosłam ten pobyt bardzo dobrze. Opieka bez zarzutu. Co ciekawe, to pracuje tam wielu mężczyzn jako pielęgniarze, tego się nie spodziewałam. No i wszyscy szanowali to, że mój francuski jest nienajlepszy, chociaż muszę przyznać, ze radziłam sobie całkiem nieźle. Najbardziej doskwierała mi tęsknota do dzieci, bo mogłam je zobaczyć tylko dwa razy, no ale nie byłam tam przecież jakoś bardzo długo.

Takie ładne kwiatki dostałam od jednej osoby z Olka biura. To bardzo miło z jej strony!




Wciąż nie jestem w całkiem dobrej formie, ale każdego dnia jest lepiej. No i nie muszę już brać antybiotyków, których niestety trochę trzeba było przyjąć. Za 10 dni mam kontrolną wizytę u lekarza, który mnie operował i wtedy mam nadzieję już będę mogła popływać w morzu, bo tego mi brakuje. Oby woda wciąż była ciepła...

1 komentarz:

  1. Mam nadzieję, że szybko wracasz do zdrowia i zaplanowana wizyta kontrolna tylko to wkrótce potwierdzi. Gdyby nie okoliczności, to bym Ci nawet zazdrościła tego szpitala :-) Twój opis brzmi jak pobyt w całkiem fajnym hotelu. Trzymam mocno kciuki za Twój szybki powrót do zdrowia i do pływania w morzu. Serdeczności !

    OdpowiedzUsuń