środa, 17 stycznia 2018

Genova na nowo

Niedawno byliśmy po raz trzeci w Genui, która po włosku nazywa się Genova i ta nazwa jest o wiele łatwiejsza w użyciu, więc na co dzień tak mówimy. To miasto jest nietypowe, na pierwszy rzut oka brzydkie i niezbyt przyjazne. Teraz już wiem, że są też całkiem przyjemne miejsca, o czym już tu kiedyś pisałam.

Ostatnio pojechaliśmy głównie do słynnego Oceanarium, które tam się znajduje i jako że mieści się w porcie, to obeszliśmy sobie tę okolicę tym razem. Okazało się, że jest tam bardzo ładnie, stare portowe budynki i magazyny są odnowione i przystosowane do nowych funkcji: biur, sklepów, restauracji. Jest też biblioteka, sale konferencyjne i przestrzeń dla dzieci. Było też zadaszone lodowisko na świeżym powietrzu i alejki do spacerowania. Wiał zimny wiatr, ale słońce pięknie świeciło, więc wszystko to wyglądało ładnie i nowocześnie i trudno mi było uwierzyć, że wcześniej tego nie widzieliśmy.
Oceanarium imponujące, z wieloma dużymi stworzeniami morskimi: krowy morskie, delfiny, rekiny, płaszczki, foki, żółwie. Było tez trochę gadów i płazów, żyjących w okolicy wody. No i pingwiny, które można było obserwować z bliska, w wodzie i nad nią. Ogólnie bardzo nam się tam podobało.

Teraz nie mogę się doczekać następnego wyjazdu do Genovy, bo za każdym razem podoba mi się tam coraz bardziej. No i chcielibyśmy zjeść taką piekną porcję bruschetty z kulką mozzarelli di bufala na środku, którą widzieliśmy na stoliku obok w pizzerii ale już było za późno, żeby zmienić zamówienie... Każdy powód jest dobry, żeby pojechać na przyjemną wycieczkę.



Ten niebieski statek w tle na zdjęciu poniżej, to część oceanarium - w środku znajduje się ekspozycja tropikalna. Wygląda jak prawdziwy, choć raczej jest to coś zbudowane specjalnie na potrzeby tego muzeum, w lokalnej stoczni.





Prawdziwa ryba piła







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz