Ja też całkiem się cieszę, że tu jestem. Przede mną nowe wyzwania, nauka języka i aklimatyzacja. Pierwsze wrażenia pozytywne, już około 200 km stąd czułam się jak u siebie - znamy już te włoskie autostrady. Francuska bagietka smakuje wyśmienicie, ser zasmrodził całą lodówkę, ale do wina jest pyszny. A ci ludzie tutaj tacy ładni...(niestety polscy mężczyźni wypadają bardzo słabo w porównaniu z tutejszymi, oczywiście nie mam na myśli mojego męża...).
Za tydzień początek szkoły. Dziś byłyśmy na zakupach zeszytów, pisaków itd. Prawie wszystko już mamy, choć kilku rzeczy nie było w tym sklepie - jeszcze mamy kilka dni na zakupy więc nie ma stresu. Póki co można jeszcze poczuć wakacje. Na plaży sporo ludzi, słońce grzeje, zdążymy jeszcze odświeżyć opaleniznę, która niestety trochę wyblakła na polskich wakacjach.
A oto kilka wspomnień wakacyjnych:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz