piątek, 29 sierpnia 2014

Głowa na talerzu

Podczas pobytu w Gdyni dzieci bardzo chciały pójść do Centrum Experyment. Tak też zrobiłyśmy i była to bardzo udana wizyta. Wiele instalacji i urządzeń pozwalających dzieciom zrozumieć w jaki sposób dzieją się różne rzeczy, jak funkcjonują ludzkie narządy, jak powstaje tęcza i długo by można tu jeszcze wyliczać. Ogólnie bardzo nam się tam podobało.
Jedyne czego mi tam brakowało to jakiś sympatyczny kącik kawiarniany, bo automaty z napojami i przekąskami wokół których ustawiono kilka stolików z krzesłami są przykro bezosobowe - kojarzą mi się z peronem na dworcu w Nicei czy londyńskim metrem (aczkolwiek gorąca czekolada była bardzo smaczna, jak na taką z automatu).
Od razu przypomniał mi się sympatyczny bufet w bibliotece w Kopenhadze. Miałam wtedy Emilkę w brzuchu i byłam na kilkudniowej wycieczce z moją siostrą u jej - wtedy jeszcze - narzeczonego. Poszliśmy zobaczyć nowy gmach biblioteki, w sprytny sposób połączony ze starym - Skandynawowie są według mnie mistrzami takiego łączenia budynków. Podczas zwiedzania bardzo zgłodniałam i musiałam zjeść coś jak najszybciej, bo tak to bywa w ciąży. No i zjadłam smaczną kanapkę popijając gorącą czekoladą i było mi tak przyjemnie w prostym bibliotecznym kąciku z jedzeniem, że do dziś pamiętam ten miły moment z mojego życia.

A oto wspomniana w tytule głowa, a nawet dwie:





Tor przeszkód na wózku inwalidzkim to próbka trudności dnia codziennego osób niepełnosprawnych





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz