piątek, 7 kwietnia 2023

Kwietniowo

Kwiecień powoli się rozkręca, nasze życie powoli się toczy, przed nami wielkanocny weekend. Emi przyjeżdża z Lyon na święta i ferie wiosenne więc znowu będziemy we czworo przez jakiś czas. I chociaż ona po prostu przyjeżdża do domu, to ja czuję jakbyśmy mieli gości na Wielkanoc i to jest przyjemne uczucie. Zakupy już w większości zrobione. Przed nami pieczenie ciast, robienie sałatki i innych świątecznych pozycji obowiązkowych w naszym domu.

Niemalże cudem udało mi się kupić bazie i powyginane gałęzie na wielkanocną dekorację - to nie jest tu popularne. Bazie można zobaczyć tu i ówdzie jako cześć dekoracji ale kupić ich wówczas nie można. Na szczęście kwiaciarnia niedaleko mojej szkoły językowej w tym roku je sprzedaje na sztuki, dwa euro za jedną! No ale trudno, trzeba było kilka kupić! 

Jak na kwiecień jest dosyć chłodno. I tutaj dotarła „bomba zimna” jak to powiedziano w radiu. Z rana jest kilka stopni, potem temperatura rośnie do kilkunastu. Nie przeszkadza to jednak licznym turystom być ubranym jak na lato, w krótkie spodenki, letnie sukienki i sandały. Czekając na pociąg w Nicei ubrana w kurtkę, długie spodnie i botki, patrzę na nich i oni na mnie ze zdziwieniem. No ale niech każdy nosi to co chce, wszystko tu jest dozwolone.

A tutaj kilka ostatnich zdjęć z mojego telefonu;

Tego kota widzę codziennie gdy wracam do domu z kursu francuskiego.


Obok imponująco kwitnie wisteria.


Wschód słońca mogę podziwiać ostatnio codziennie, bo akurat wstaję o tej porze.


Takie piękne te bazie, kiedy coś jest trudne do zdobycia, to nabiera od razu większej wartości. Po francusku mówi się na nie "kotki".


Czasem pracę domową robię w pociągu...

To jest rozmaryn, w tym klimacie tak dobrze rośnie na zewnątrz


Koniec pisania, czas się zabrać za przedświąteczne sprzątanie...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz