Były też świetliki, lamparty i młode warzywa do gulaszu z...rozbitków. Na szczęście nikt do tego gara nie trafił, choć jeden palec został odcięty...(na szczęście na niby).
Fryzury i makijaż miały być w stylu plemiennym, więc dużo plecionek na głowie i dużo wzorów na twarzy. Lidki makijaż pierwszego dnia był słabo widoczny ze sceny (szczególnie żółte kropki, z bliska bardzo ładne) więc na drugi spektakl zrobiłyśmy coś innego. Dlatego inaczej wygląda na zdjęciach zrobionych podczas tańca pierwszego dnia i inaczej na zbliżeniu z domu przed drugim spektaklem, na którym już nie byliśmy.
Już przed samym wyjściem pomalowałyśmy jeszcze usta.
C.D.N...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz