środa, 6 marca 2019

To ten czas

Tutaj na południowym wybrzeżu Francji czas odmierzamy przez różne cykliczne imprezy, które mają duży wpływ na lokalne życie. Jednym z takich corocznych wydarzeń jest Fete du Citron, czyli święto cytryny. Całe miasto wygląda wtedy inaczej, nie ma gdzie parkować, masa turystów, czasem nawet trudno kupić pieczywo po południu. Mimo, że jest to dosyć ciekawa impreza, mieszkańcy cierpią przez dwa tygodnie pod koniec zimy.

 Pomarańczowe kulki to pomarańcze, a żółte to cytryny...

 Ten smok robi porażające wrażenie! Jest ogromny.






Za to gdy już jest cała ta impreza się skończy, zaczyna się według mnie najlepszy tutaj czas. Robi się ciepło i przyjemnie, idealna pogoda na spacery. Rano na balkonie gości już słoneczne ciepło, więc można sobie bardzo przyjemnie posiedzieć, podziwiając widoki pić kawę, słuchać radia, czytać, albo po prostu obserwować otoczenie, przy śpiewie ptaków.
W mieście spokojnie, niedużo turystów, lodziarnie już otwarte i aż chce się wyjść na spacer. Tak, to zdecydowanie mój ulubiony czas tutaj, zanim zrobi się za ciepło...


3 komentarze:

  1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ale piękne cuda z cytryn i pomarańczy ! Niesamowite !

    OdpowiedzUsuń
  3. Rzeczywiście robią wielkie wrażenie te konstrukcje. I tak już ud kilkudziesięciu lat! Pozdrawiam!!!

    OdpowiedzUsuń