poniedziałek, 3 lipca 2017

Ostatnio

Kilka obrazków z tego, co się u nas ostatnio dzieje:

Po tygodniu trudnych do zniesienia, wilgotnych, zachmurzonych i upalnych dni nadeszła wyczekiwana burza i trochę deszczu. W międzyczasie obowiązkowa tęcza, a nawet dwie naraz...


W najdłuższy dzień w roku, w Monako odbyło się  Święto Jogi. Całe mnóstwo ludzi ćwiczyło na matach za budynkiem słynnego kasyna w Monte Carlo. Było to dla mnie surrealistyczne doświadczenie, bo przed tym budynkiem odbywa się prawdziwe "targowisko próżności". Setki turystów dziennie robi sobie zdjęcia przy zaparkowanych tam najdroższych samochodach świata, w kasynie przegrywane są miliony, w "Cafe de Paris" siedzą różni dziwni ludzie i często zdeformowane przez chirurgów plastycznych kobiety, a my z tyłu w skupieniu śpiewaliśmy "ommmm"...
Leżąc na macie miałam taki widok:



Olek w końcu kupił wymarzonego SUPa i pływa na nim kiedy tylko znajdzie na to czas. 


Lidka wyprosiła, żeby obciąć jej włosy. Jak już się zgodziłam, to chciałam żeby zrobiła to porządnie fryzjerka w Polsce. Jednak Lidka nie mogła się doczekać więc obcięłam ją sama i wyszło nawet całkiem nieźle. A obcięcie takich prostych włosów, żeby się równo układały to nie jest wcale prosta sprawa. Brawo ja!😉


W sobotę byliśmy zaproszenie na 10te urodziny koleżanki Lidki. Choć Ambre jest jasną mulatką, to Lidka jest tak opalona, że obie dziewczyny mają teraz taki sam kolor skóry. Impreza odbyła się w domu dziadków, na basenie. Dzieci szalały aż prawie zamarzły na kość - choć było dosyć ciepło. Dorośli odpoczywali na leżakach popijając zimne napoje. Było tam przeogromne drzewo avocado - widziałam coś takiego pierwszy raz w życiu. Owoce dojrzewają jesienią. Już zadeklarowałam, że chętnie kupię trochę, gdyby mieli ich za dużo. Mam nadzieję, że tak będzie...


Wiem, że to głupie i próżne ale musiałam zrobić zdjęcie, gdy okazało się, że mamy samochód pod kolor moich butów...


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz