No więc z radością znalazłam w sprzedaży już wrzosy, co nie jest tu takie oczywiste. Przy okazji w końcu się dowiedziałam, jak nazywa się kolor mojego samochodu...
Przecież to wrzosowy!
Dziś kupiłam piękne śliwki, na ciasto. Latem jest tutaj bardzo gorąco, więc raczej nie piekę ciast, ale jesień to też dla mnie pieczenie. Zapach szarlotki, czy ciasta ze śliwkami właśnie i od razu jest przyjemnie-jesiennie. No a jeszcze jak dziś spadł intensywny deszcz, po całym lecie bez kropli, to już mamy komplet. Miłej jesieni!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz