Po kilkuletniej przerwie udało nam się ponownie postawić nogi na pokładzie żaglowca "Royal Clipper" i nawet zostać tam na mini rejs, z Monako do Cannes. Wszystko było jak dawniej, poza tym że zaraz po wejściu musiałyśmy poddać się testowi na COVID 19 (takie teraz są procedury na statkach pasażerskich). Na szczęście nie byłyśmy zarażone, więc można było spokojnie przebrać się na kolację. Potem koktajl w barze słuchając gry pianisty i można schodzić na dół do restauracji. Wszystko było smaczne, obsługa bardzo miła i nawet przez chwilę można było zapomnieć, że była jakaś pandemia i statki cudem dały radę ją przeczekać, nie zarabiając na utrzymanie firmy. A że właściciel wyłożył na to wiele milionów to już inna sprawa...
No i trzeba było wracać do domu... Ciekawe, kiedy znowu się uda???